Antonin Hajek: Na razie skaczę tylko po zakupy

Czeski skoczek narciarski Antonin Hajek jest prawdziwym pechowcem. W 2005 upadkiem w serii próbnej pozbawił się szans na udział w MŚ w Oberstdorfie, rok później operacja przepukliny przekreśliła jego szanse na wyjazd na Igrzyska Olimpijskie do Turynu. Za niespełna 100 dni rozpoczną się Mistrzostwa Świata w Libercu, mieście oddalonym o zaledwie 60 km od rodzinnego miasteczka Hajka. Zmagania o medale prawdopodobnie będzie oglądał z trybun, bowiem wypadek samochodowy z końca kwietnia spowodował uraz miednicy i na długi czas wyłączył go z treningów.

W tym artykule dowiesz się o:

Obecnie Antonin Hajek jest już po rehabilitacji, trenuje jednak jedynie na siłowni. Marzy o starcie w Libercu, wciąż jednak niewiadomą jest, kiedy będzie mógł powrócić do skakania. - Trener Kuba Jiroutek przygotowuje dla mnie plany treningowe do siłowni, na rower i rolki. Mogę robić wszystko, ale jeszcze nie na skoczni. Póki co, skaczę jedynie do sklepu po zakupy. Pierwsze skoki na skoczni oddam dopiero wtedy, kiedy będę na to przygotowany - mówi 21-letni Czech.

Hajek nie martwi się o swoją kondycję, problemem jest natomiast słabsza jedna noga. Zdaje sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie ominie go start w Libercu: - Jest to nieprzyjemne, jednak w końcu mam tylko 21 lat. Jeśli zacznę skakać, dostanę szansę, aby dostać się do drużyny. Jeśli tym razem mi się nie uda, świat się nie zawali - przekonuje.

Przyczyną wypadku samochodowego była nadmierna prędkość. Zawodnik Dukli Liberec nie wyrobił na zakręcie i stracił panowanie nad pojazdem. - Oczywiście teraz jeżdżę zgodnie z przepisami. Człowiek sobie zawsze powtarza, że nic się nie może stać. Ja już wiem, że może - zwierza się dziennikowi Sport.

Nowe auto nadawało się jedynie do kasacji, Czech musiał więc kupić nowe. Zdecydował się na ten sam model - Subaru Impreza. Obecnie Antonin Hajek nadrabia szkolne zaległości oraz ciężko ćwiczy, aby zachować formę. Przed nim jeszcze jedna operacja - czeka go usunięcie metalowych łączników miednicy.

Źródło artykułu: