Od Yamady do Schlierenzauera - podsumowanie 30. PŚ w skokach cz.3

Za nami kolejny i niezwykle emocjonujący sezon skoków narciarskich, w którym nie zabrakło mistrzostw świata w czeskim Libercu. Warto więc podsumować kolejną edycję pucharowego cyklu, w której podobnie jak przed rokiem najwięcej punktów zdobyli Austriacy.

44. STEFAN HULA (1986 – Polska), 42. Taku Takeuchi (1987 – Japonia), Pavel Karelin (1990), 41. Sebastian Colloredo (1987 – Włochy), 40.Vegard Sklett (1986 – Norwegia). Liczba punktów: 51, 56, 59, 68

Trzecią część zdominowali zawodnicy, którzy regularnie zdobywali pucharowe punkty, ale do najlepszych jeszcze trochę im brakowało, choć większość z nich miała w tym sezonie już znakomite starty w pojedynczych konkursach. Spośród tej piątki, co ciekawe zdecydowanie najmniej startów w zmaganiach najwyższej rangi zanotował ten ostatni. Norweg w Pucharze Świata wystąpił bowiem zaledwie sześć razy i w każdym plasował się w czołowej trzydziestce. Najlepszy wynik uzyskał w słoweńskiej Planicy (13. miejsce), gdzie ustanowił swój nowy rekord życiowy (201m). Sklett osiągnął więc bardzo dobrą średnią jedenastu oczek na każdy konkurs – lepszą między innymi od jego rodaka Bjoerna Einara Romoerena, do którego jeszcze powrócimy. W tej grupie nie zabrakło również Stefana Huli, a więc trzeciego po Adamie Małyszu i Kamilu Stochu reprezentanta Polski. Przedstawiciel klubu Sokoła Szczyrk minioną zimę może zaliczyć do udanych, gdyż między innymi świetnie prezentował się podczas mistrzostw w Libercu, dzięki czemu zostaliśmy czwartą drużyną globu. Podopieczny Łukasza Kruczka w pierwszej dziesiątce sklasyfikowany został jedynie w japońskim Sapporo, ale również w pozostałych startach pokazał się z dobrej strony. 22-letni absolwent liceum Szkoły Mistrzostwa Sportowego ma duże szanse na znalezienie się w składzie na Igrzyska Olimpijskie w kanadyjskiej miejscowości Vancouver. W zakończonym w marcu sezonie nieco zawiódł Pawel Karelin, po którym zarówno Wolfgang Steiert jak i rosyjscy kibice spodziewali się z pewnością lepszych rezultatów. Zawodnik naszych wschodnich sąsiadów o tym, że ma wielki talent i ogromny potencjał udowodnił stając na podium Letniej Grand Prix w niemieckim Klingenthal (2007), czy wygrywając zmagania z cyklu FIS Cup w Zakopanem. Świetne wyniki przed kilkoma laty uzyskiwał również Sebastian Colloredo. Jako swój największy sukces może zaliczyć piętnastą lokatę, którą zajął w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni (2005/2006).

39. Vincent Descombes Sevoie (1984 – Francja), 38. Ilja Rosliakow (1983 – Rosja), 37. Jernej Damjan (1983 – Słowenia). Liczba punktów: 75, 98, 99

W tym gronie można zauważyć miłą niespodziankę jak i wielkie rozczarowanie. Pozytywną postacią w ubiegłym sezonie był z pewnością Vincent Descombes Sevoie. Francuz podobnie jak i Emmanuel Chedal pod okiem fińskiego szkoleniowca Pekki Niemelae poczynił znaczne postępy. Skoczek z Chamonix swoje pierwsze punkty wywalczył już na inauguracji w fińskim Kuusamo, a na mistrzostwach "Trójkolorowych" zajął drugie miejsce. Zdecydowanym przeciwieństwem mieszkańca Les Houches jest z pewnością Jernej Damjan. Słoweniec kompletnie się zagubił i podczas minionej zimy był cieniem samego siebie, a przecież niejednokrotnie widzieliśmy go na podium zmagań najwyższej rangi (między innymi w Planicy, Vikersund, czy Oberhofie). Forma Damjana w przyszłym roku jest wielką zagadką, ale jeśli nie powróci do tego poziomu, jaki prezentował przed kilkoma laty będzie miał trudności z zapewnieniem sobie miejsca w składzie na Igrzyska Olimpijskie.

36. Andreas Kofler (1984 – Austria), 35. Shohhei Tochimoto (1989 – Japonia), 34. Bjoern Einar Romoeren (1981 – Norwegia), 33. Yuta Watase (1982 – Japonia). Liczba punktów: 102, 107, 113, 142

Kolejni zawodnicy, którzy o ostatnim sezonie z pewnością chcą jak najszybciej zapomnieć. Mowa tu oczywiście o Andreasie Koflerze i Bjoernie Einarze Romoerenie, a więc wielkich gwiazdach skoków narciarskich. Austriak zdecydowanie poniżej oczekiwań spisywał się w zawodach Pucharu Świata, gdzie zaledwie raz zajął miejsce w pierwszej dziesiątce. Na reakcję ze strony Aleksandra Pointnera nie musieliśmy więc długo czekać. Wicemistrz olimpijski z Turynu na ostatnie zawody minionej zimy udał się nie do Planicy, a na Puchar Kontynentalny do Wisły. Czy popularny "Kofi" odzyska swoją dawną dyspozycję? Na to pytanie obecnie nikt nie zna odpowiedzi. Miejmy jednak nadzieję, że jego odległe lokaty w sezonie 2008/2009 były tylko wypadkiem przy pracy. Równie nie najlepsze starty ma za sobą Romoeren. Mimo to jeśli chodzi o Norwega sprawa wygląda zupełnie inaczej. Autor najdłuższego lotu w historii (239m) charakteryzuje się niestabilną formą, dlatego w czasie jednej zimy systematycznie plasuje się w ścisłej czołówce, a już w następnej potrafi mieć poważne problemy nawet z awansem do finałowej serii.

32. Stephan Hocke (1983 – Niemcy), 30. KAMIL STOCH (1987 – Polska). Liczba punktów: 145, 146

Tak to nie klasyfikacja z poprzedniego sezonu. Kamil Stoch – pewny punkt polskiej reprezentacji już po raz trzeci z rzędu uplasował się na trzydziestym miejscu w punktacji łącznej Pucharu Świata. W siedemnastu startach na swoim koncie zgromadził 146. oczek. Najwyżej, bo na ósmej pozycji "wylądował" w finałowych zawodach w Planicy. Postępu, więc można by było rzec – nie ma. I faktycznie by go nie było, gdybyśmy nie brali pod uwagę mistrzostw w czeskim Libercu. Tam utalentowany mieszkaniec Zębu w zmaganiach na skoczni normalnej otarł się o podium, uzyskując czwarty wynik. Również z dobrej strony pokazał się w zawodach drużynowych. Patrząc obiektywnie na jego formę nie trudno dojść do wniosku, że dla polskiego kibica lepiej stałoby się, aby zima nie dobiegła jeszcze końca.

Źródło artykułu: