Daniel Ludwiński: Zagrzeb może, a my? My niestety nie ... - o narciarskim Pucharze Świata słów kilka

Oglądając slalom kobiet rozgrywany w Zagrzebiu naszła mnie myśl - dlaczego można w stolicy Chorwacji, a nie można u nas? Chłodna analiza szans na organizację takich zawodów w Polsce szybko pozbawiła mnie jednak złudzeń: na razie nic z tego nie wyjdzie. I to wbrew pozorom nie z uwagi na brak odpowiedniego miejsca.

Ktoś powie: narciarstwo alpejskie w Polsce? - trzeba by mieć pewnie trudne strome stoki w górach. A czy w Zagrzebiu takie mają? Cały numer w tym, że nie, a pomysł na organizację zawodów Pucharu Świata narodził się niedawno, pod wpływem wielkich sukcesów Janicy Kostelić. Chorwatka to jedna z najlepszych zawodniczek ostatnich lat, multimedalistka największych imprez; nic więc dziwnego, że jej rodacy momentalnie ulegli "kostelicomanii". Tłumy Chorwatów zaczęły jeździć na zawody pucharowe, aż wreszcie padł pomysł zorganizowania zawodów w Zagrzebiu.

Do rozegrania slalomu, bo na tą konkurencję postawiono, nie potrzeba wielkich gór, trasę pokonuje się w około 50 sekund, jest ona krótka i zarazem dość płaska, tu liczy się przede wszystkim technika. Chorwaci postawili na swoim i znaleźli odpowiednie miejsce na obrzeżach swojej stolicy. Pierwsze zawody Pucharu Świata rozegrano trzy lata temu i momentalnie stały się narciarskim świętem z uwagi na nieprzebrane tłumy widzów i wspaniałą atmosferę, przypominającą konkursy skoków w Zakopanem. W tym roku oprócz kobiet po raz pierwszy rywalizować będą też mężczyźni.

"Przegląd Sportowy" zaproponował jakiś czas temu, aby Kraków wzorem np. Duesseldorfu postarał się o organizację sprinterskich zawodów w biegach narciarskich. Ja proponuję coś jeszcze - zawody Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim, w slalomie. Skoro udało się w Zagrzebiu, udałoby się zapewne i w Polsce, trudno powiedzieć gdzie, nie chcę jednoznacznie wskazywać miasta, choć sądzę, że wspomniany Kraków byłby dobry w przypadku znalezienia odpowiedniego miejsca pod przyszły stok. Można by próbować też w bardziej oczywisty sposób, czyli po prostu w górach (Zakopane?).

Liczba argumentów na "nie" jest jednak niestety jak na razie zdecydowanie za duża. Po pierwsze - koszty i sponsorzy. Aby zorganizować porządne zawody tej rangi należałoby przygotować trasę, zapewnić dobre warunki dojazdowe, miejsca dla widzów, a to wszystko kosztuje. O sponsorów byłoby niestety trudno, a to z uwagi na popularność tej dyscypliny w Polsce.

No właśnie, popularność, to jest kolejny problem. Wraz z dobrymi rezultatami Katarzyny Karasińskiej w poprzednim sezonie wiele osób zainteresowało się narciarstwem alpejskim, obecnie jednak nasza zawodniczka ma duże problemy nawet z awansem do drugiego przejazdu i na slalom w Polsce przyjechaliby zapewne w dużej tylko pasjonaci tego sportu, których u nas nie brak, jednak nie stanowią oczywiście grupy tak licznej jak fani skoków narciarskich. Są wyniki - są kibice, o tym przekonaliśmy się w Polsce po sukcesach Adama Małysza i o tym samym przekonali się Chorwaci, których idolka już wprawdzie zakończyła karierę, jednak wciąż startuje jej brat Ivica, są także Ana Jelusić, Nika Fleiss czy Natko Zrncić-Dim.

Nie, nie ma na razie szans na organizację slalomu w naszym kraju. Ale może kiedyś? Obawiam się jednak, że niestety jest to kwestia dość odległej przyszłości.

Komentarze (0)