Deksametazon może okazać się przełomem w walce z pandemią koronawirusa. Brytyjscy naukowcy twierdzą, że tani i powszechnie dostępny lek pomaga w leczeniu ciężkiego stadium choroby COVID-19. Pierwsze wyniki badań potwierdziły, że medykament znacznie zmniejsza ryzyko śmierci u zakażonych pacjentów.
Działanie tego leku jest dobrze znane Justynie Kowalczyk. W 2005 r. dwukrotna mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich została przyłapana na stosowaniu niedozwolonych środków. Sportsmenka z Kasiny Wielkiej zażyła wtedy specyfik, który miał w składzie deksametazon, na przewlekłe zapalenie ścięgna Achillesa.
- Deksametazon na pewno nie nadaje się na doping dla biegaczy. Raczej dla kulturystów, bo zatrzymuje wodę i powiększa objętość mięśni. Masy mięśniowej nie zwiększa. Niestety, środek znajdował się na liście zakazanych leków. Justyna wpadła przez głupotę, bo gdyby zgłosiła FIS, że bierze ten lek, nie byłoby problemu - ocenił w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" w 2013 r. brat narciarki, Tomasz Kowalczyk.
FIS za stosowanie zakazanej substancji zawiesił Kowalczyk na dwa lata, ale po apelacjach karę skrócono do sześciu miesięcy.
- Deksametazon działa głównie przeciwzapalnie, ale przyspiesza też regenerację po wysiłku fizycznym. Natomiast nie powoduje zwiększenia objętości płuc i przyswajania tlenu - wyjaśnił w rozmowie z "Super Expressem" Michał Rynkowski, dyrektor agencji antydopingowej POLADA.
Zobacz:
PKO Ekstraklasa. Epidemiolog Dariusz Rudaś komentuje powrót kibiców na stadiony. "Bardzo nieroztropna decyzja"
The Championship. Tuż przed wznowieniem sezonu wykryto 8 przypadków koronawirusa
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto