Kowalczyk boi się klątwy

Podczas zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver w lutym 2010 roku, oczy polskich kibiców będą zwrócone nie tylko na Adama Małysza, lecz także na Justynę Kowalczyk, z którą są wiązane największe medalowe nadzieje - czytamy w Przeglądzie Sportowym.

Marcin Foltyn
Marcin Foltyn

Justyna Kowalczyk jest w trakcie przygotowań do sezonu olimpijskiego. Niebawem, dwukrotna mistrzyni świata z Liberca, weźmie udział w pierwszych zawodach w nowym sezonie. Na jednej z ulubionych tras polskiej zawodniczki w estońskim Otepaeae, odbędzie się 15 sierpnia bieg na nartorolkach.

Polka boi się sezonu Olimpiady w Vancouver. Choć Kowalczyk stara się jak najlepiej przygotować do nowego sezonu, ma jednak w pamięci swoje wspaniałe triumfy z poprzedniego sezonu. Problem w tym, że wiąże się z tym pewna klątwa. Zawodnik, który triumfuje w sezonie przedolimpijskim, na samej Olimpiadzie wypada słabo. Kowalczyk jest zdeterminowana, by tę klątwę przełamać.

- Boję się klątwy. Ale po to są wielomiesięczne przygotowania, żeby pobiec jak najlepiej. Na pewno nie jest tak, że po bardzo udanym poprzednim sezonie popadam w samozadowolenie. Mam zamiar przełamać tę klątwę - mówi Przeglądowi Sportowemu Kowalczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×