W tym artykule dowiesz się o:
Gdy jest się liderem klasyfikacji generalnej Puchar Świata ma się pełne prawo myśleć o dużych sukcesach na mistrzostwach świata. Poprzedni czempionat w Val di Fiemme oraz igrzyska w Falun pokazały, że Peter Prevc umie walczyć na wielkich medalowych zawodach i przywozi z nich kolejne "krążki". Ale w Falun dobra passa się skończyła, choć Słoweniec ma udany sezon i bezpośrednio przed mistrzostwami triumfował w Vikersund.
Na mistrzostwach w Szwecji indywidualnie był trzynasty i czwarty, zaś w dwóch konkursach drużynowych, tradycyjnym i mieszanym, także plasował się poza podium. Ostatecznie lider Pucharu Świata wyjechał więc z Falun bez choćby jednego medalu.
Jeden konkurs w Falun miał bezsprzecznie udany - to oczywiście zawody drużynowe, w których Kamil Stoch był jednym z bohaterów polskiej ekipy i walnie przyczynił się do zdobycia przez nią brązowego medalu. Nie zmienia to jednak faktu, że indywidualnie dla najlepszego polskiego skoczka były to najsłabsze mistrzostwa świata od Oberstdorfu i 2005 roku - następnie począwszy od Sapporo aż do Val di Fiemme zawsze w przynajmniej jednym konkursie zajmował wyższą pozycję niż w Falun.
Na skoczniach w Szwecji na normalnym obiekcie był siedemnasty, a na dużym dwunasty. Na szczęście konkurs drużynowy przyniósł jednak tyle radości, że skutecznie przysłonił słabsze wyniki w zawodach indywidualnych.
Świetne występy w Tour de Ski i liczne podia w zawodach Pucharu Świata pozwalały z optymizmem patrzeć Norweżce na mistrzostwa w Falun. Indywidualne występy przyniosły jednak duże rozczarowanie, gdyż Weng nie wywalczyła ani jednego medalowego miejsca. Najlepszy rezultat przyniósł skiathlon, jednak i w tej konkurencji, w której 24-latka niedawno została mistrzynią Norwegii, skończyło się tylko na siódmym miejscu.
Pocieszeniem dla Weng jest bezsprzecznie złoty medal w sztafecie. Jaka sama przyznała, jest on dla niej ważny, gdyż to swoista rekompensata za niepowodzenia indywidualne.
Niemiec to bezsprzecznie największy as tegorocznej edycji Pucharu Świata w kombinacji norweskiej. Przed mistrzostwami w Falun Eric Frenzel wygrał aż siedem konkursów pucharowych (w tym sześć z rzędu!) i gdy w Szwecji na normalnej skoczni oddał najdalszy skok wydawało się, że nikt nie odbierze mu złota. A jednak, na trasie biegu faworyt spadł na czwarte miejsce. Na dużym obiekcie było jeszcze gorzej - dopiero dziesiąta pozycja.
Frenzel powetował sobie niepowodzenia udanymi startami w konkursach drużynowych, w których wraz z kolegami z reprezentacji Niemiec zdobył złoto i srebro. Indywidualnie zawodów w Falun z pewnością nie będzie jednak wspominał zbyt dobrze.
Weteran skoczni startował w Falun także w 1993 roku na poprzednich rozegranych tam mistrzostwach świata. W bieżącej edycji Pucharu Świata niemalże nie wypadał z pierwszej dziesiątki poszczególnych konkursów i wielu typowało go na kandydata do medali w szwedzkich mistrzostwach. Tym większym zaskoczeniem była więc wpadka na normalnym obiekcie - ledwie trzydzieste piąte miejsce. Na skoczni dużej było lepiej, ale jedenaste miejsce to i tak jeden z gorszych wyników Japończyka w całym sezonie.
Również jemu udało się jednak powetować niepowodzenia dzięki zawodom drużynowym - Kasai wyjechał z Falun z brązowym medalem za konkurs mikstów.
W przeciwieństwie do wyżej wymienionych Martin Johnsrud Sundby przegrał w Falun nie tyle z rywalami, co z chorobą. Silne przeziębienie przyszło tuż przed pierwszą konkurencja zawodów w Szwecji i ciągnęło się na tyle długo, że lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i zwycięzca cyklu Tour de Ski kolejne konkurencje oglądał jedynie w roli widza.
Powrócić udało się dopiero na kończący mistrzostwa bieg na 50 kilometrów, jednak tak wyczerpujący bieg nie jest łatwy nawet dla osób będących w pełni sił, a co dopiero dla rekonwalescenta. Sundby finiszował więc jako jedenasty i medalu nie zdobył.
Był jedną z największych nadziei szwedzkich biegów męskich. Calle Halfvarsson został jednak całkowicie przyćmiony przez Johana Olssona - ten drugi spisywał się doskonale i został mistrzem świata, a pierwszy rozczarował. Indywidualnie Halfvarsson był szósty, dwudziesty czwarty i... czterdziesty dziewiąty.
Także w jego przypadku pocieszenie przyszło w rywalizacji zespołowej - startując na ostatniej zmianie Szwed finiszował jako drugi.