Żużel. Prezes Abramczyk Polonii mówi o torze w Krośnie. "Był nieregulaminowy już w piątek"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jerzy Kanclerz
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jerzy Kanclerz

- Jeśli chodzi o Krosno, to nigdy nie jestem zwolennikiem takich rozwiązań jak walkower. Uważam, że powinien zwyciężać sport, aczkolwiek tamtejszy tor był nieregulaminowy już w piątek - mówi Jerzy Kanclerz, prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Abramczyk Polonia zdobyła w ten weekend trzy punkty, ale remis z ROW-em Rybnik na własnym torze to dość duża niespodzianka. W jakich kategoriach traktuje pan ten wynik?

Jerzy Kanclerz, prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz: Niedosyt na pewno jest, ale już przed startem rozgrywek mówiłem, że eWinner 1. Liga będzie znowu zaskakiwać. Wprawdzie są papierowi faworyci, którzy głośno mówią o celach, ale one wcale nie odbiegają aż tak poziomem od pozostałych. Niespodzianki będą się zdarzać. Czy remis to zły wynik? Przed 15. wyścigiem powiedziałbym, że to było maksimum, co można było wyciągnąć. Z kolei po pierwszych biegach była tak duża zaliczka, że należało jej obronić. Ostatecznie jestem jednak całkiem zadowolony, bo zdobyliśmy w ten weekend trzy punkty. W rywalizacji z ROW-em też widzę jeden wielki pozytyw.

Jaki?

W końcu odpalił nasz junior Przemysław Konieczny. To zdecydowanie największy plus po naszej stronie. Potrzebował czasu, ale teraz zrobił to, czego od niego oczekiwaliśmy. Poza tym mamy nadal bardzo dobrą atmosferę i frekwencję. To cieszy i z tego miejsca bardzo dziękuję naszym kibicom za fantastyczny doping. Czegoś takiego w Bydgoszczy nie było przez wiele lat.

ZOBACZ WIDEO Solidny punkt w cieniu gwiazd. Szymon Woźniak o swojej roli w zespole

Bohaterem niedzielnego meczu był Nicolai Klindt, dla którego bydgoski tor jest jednym z ulubionych. Czy nie myślał pan nigdy o tym, żeby ściągnąć go do Abramczyk Polonii?

Nie tylko myślałem, ale kiedyś było bardzo blisko.

To było przed tym sezonem?

Nie, wcześniej. Rozmowy były naprawdę zaawansowane. Można powiedzieć, że prawie zamykaliśmy temat. Byłem świadomy atutów Nicolaia, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. W dalszym ciągu doceniam tego zawodnika, aczkolwiek jestem zadowolony z drużyny, którą mamy w tej chwili.

W Bydgoszczy mieliśmy w niedzielę świetne widowisko, a kilka godzin później w Krośnie wielki skandal. Mecz Cellfast Wilków ze Stelmet Falubazem zakończył się walkowerem na korzyść gości. Czy pana zdaniem podobną decyzję należało podjąć już w piątek, kiedy tor sprawiał zawodnikom duże problemy podczas meczu z pana zespołem?

Nigdy nie jestem zwolennikiem takich rozwiązań. Jest mi przykro, że doszło do takiej sytuacji, bo zawsze twierdzę, że powinien wygrywać sport. Oczywiście, nie jestem też sędzią ani komisarzem, natomiast uważam, że w piątek tor również nie był regulaminowy. Bardzo głośno mówił o tym Matej Zagar.

Jest pan zdziwiony, że w niedzielę doszło do powtórki? Jak można to wyjaśnić?

Jestem zdziwiony, bo krośnianie mieli dwa dni na przygotowanie nawierzchni. Nie przeszkadzała im pogoda, a na pokładzie jest Ireneusz Kwieciński, były komisarz toru. Mam wrażenie, że gospodarze być może nieco za bardzo chcieli szukać atutu w torze, a mają przecież świetną drużynę. Jeśli chodzi o Polonię, to u nas nie ma żadnego wielkiego handicapu toru. Stawiamy na widowisko i uważamy, że na takiej nawierzchni dobra drużyna się obroni. Poza tym całe zamieszanie w Krośnie to zła wiadomość dla dyscypliny, bo w ten sposób łatwo zniechęcić do żużla kibiców. Należy z tego wyciągnąć wnioski.

Jakie?

Uważam, że dosypywanie nawierzchni powinno odbywać się pod nadzorem ludzi, którzy się na tym znają. Oni powinni być delegowani przez decydentów, a kluby powinny za to płacić. Tymczasem mamy w klubach toromistrzów. Jeden zna się lepiej, drugi gorzej i czasami powstaje zamieszanie. Poza tym jestem zdania, że reakcja na problemy z torem w Krośnie nastąpiła zbyt późno. Już podczas spotkania z Orłem Łódź było widać, że jest kłopot. Moim zdaniem należało już wtedy pomyśleć o tym, by komisarz pojawiał się tam wcześniej i by tor był przygotowany pod jego ścisłym nadzorem.

Zobacz także:
Żyto o skandalu w Krośnie
Zmarzlik: Nie o to chodzi w żużlu

Źródło artykułu: