Pierwsza edycja Drużynowych Mistrzostw Europy na żużlu miała być wielkim żużlowym świętem. Cztery reprezentacje narodowe: Polska, Dania, Szwecja oraz Wielka Brytania i każda z tych ekip w najsilniejszym składzie. Na obiekcie, gdzie na co dzień nie ma opcji oglądania czołówki światowego speedwaya.
Niestety dla fanów, ale nie każdej z drużyn udało się przybyć w najsilniejszym zestawieniu. Wśród Duńczyków zabrakło poobijanego po Speedway Grand Prix - Mikkela Michelsena, a już po dwóch seriach z powodu użądlenia przez pszczołę z zawodów wycofał się Leon Madsen. Na Golęcin nie przyjechał również Tai Woffinden.
Widowisko sportowe zabiło jednak to, co działo się na torze. Trudne warunki torowe sprawiały zawodnikom olbrzymie kłopoty, często podnosiło ich motocykle na tylne koło, a jedną taką sytuację upadkiem przypłacił Maciej Janowski. Jeszcze w trakcie trwania zawodów zawodnicy nie ukrywali swoich obiekcji, co do tego, jakie warunki panują w Poznaniu. Oburzenia nie krył m.in. reprezentant Polski - Kacper Woryna (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO "Strasznie mnie to bolało". Bartosz Zmarzlik o tym jak zmieniło się jego podejście do żużla
- Mam wrażenie, że nie o to chodzi w żużlu, ale... (cisza). Generalnie więcej walki z motocyklem. Te dwa ostatnie dni trzęsły na motocyklach, ale zdarzają się i takie dni - powiedział po zawodach Bartosz Zmarzlik w rozmowie emitowanej na sport.tvp.pl.
Dodatkowo na niekorzyść organizatorów działał fakt, że suchość poznańskiego owalu generowała konieczność jego polewania, co dwa wyścigi, ale i to niewiele dawało. Ciężko oglądało się zawody w telewizji, gdzie w jednym z biegów była sytuacja, iż kamera nie była w stanie wyłapać w tumanach kurzu jadących zawodników. A trzeba pamiętać, że spora liczba fanów zdecydowała się tego dnia zasiąść na trybunach.
- Bardzo fajne i ciekawe są takie zawody tylko... Powiedzmy sobie szczerze, nie narzekając na nic, ale żeby było na bardziej atrakcyjnym torze, żebyśmy bardziej pokazali umiejętności z siebie, aby robić rzeczy fajne dla widowiska, a tutaj trzeba było po prostu bardzo skupić się na starcie, przeżyć pierwszy łuk i jechać optymalną linią jazdy, aby jak najmniej ciągało.
Czytaj także:
Chcą, żeby Greg Hancock wznowił karierę! Otrzymał ofertę z klubu PGE Ekstraligi
Jako jedyny nie bał się eksperymentu