Ten zespół stać na wygranie z każdym - rozmowa z Zenonem Plechem, nowym szkoleniowcem Polonii Bydgoszcz

W tym tygodniu bydgoskim dziennikarzom został zaprezentowany nowy trener Polonii Bydgoszcz Zenon Plech, nadarzyła się więc okazja do rozmowy ze szkoleniowcem na temat zbliżającego się sezonu, ale nie tylko ...

Andrzej Matkowski
Andrzej Matkowski

- Jako zawodnik osiągnął Pan niemal wszystko, jako trener zdobył Pan z drużynami srebrne medale Mistrzostw Świata (2001) i Mistrzostw Polski (Gorzów 1997, Wrocław 1999). Jakie cele stawia Pan sobie w związku z pracą w Bydgoszczy?

- Przede wszystkim stawiam cel awansu do ekstraligi. Polonia po raz pierwszy znalazła się w niższej lidze i uważam, że powinniśmy awansować jak najszybciej - mam nadzieję, że właśnie w najbliższym sezonie. Jeśli nie będą naszych zawodników gnębiły kontuzje, to pozwoli by zespół jeździł cało, zdrowo, bezpiecznie i wtedy stać ten zespół na wygranie z każdym.

- Znakomitą serię pięciu tytułów Indywidualnego Mistrza Polski zapoczątkował Pan właśnie na torze w Bydgoszczy. Wspomnienia związane z tym miastem muszą więc chyba być miłe?

- Zawsze w Bydgoszczy mi się pięknie jeździło, miałem tu wspaniałą publiczność, wspaniałych kolegów rywali z toru - bo i Heniu Glucklich, i Andrzej Koselski, świętej pamięci Stasiu Kasa, mógłbym tu długo wszystkich wymieniać, no i wspaniały były trener Jasiu Malinowski. Wspaniały zespół!

- Z Bydgoszczy pochodzi jedyny zawodnik, który potrafił poprawić Pańskie dokonania w Indywidualnych Mistrzostwach Świata i Polski. Czy jest w tym mieście coś wyjątkowego?

- Tomasz Gollob można powiedzieć, że zaczynał w Gdańsku, bo tam zdobył z Jarkiem Olszewskim pierwszy tytuł Młodzieżowego Mistrza Polski Par Klubowych. Wspaniały zawodnik - kiedy pojawiły się informacje, że zostałem trenerem Polonii, od razu zadzwonił z gratulacjami i zapewnił, że jeśli awansujemy, to on za rok chce jeździć w Bydgoszczy!

- Drużyna Polonii po raz pierwszy w historii zaznała goryczy spadku z najwyższej ligi. Kibice nie wyobrażają sobie innego scenariusza, jak awans w kolejnym sezonie. Jaki Pan przewiduje rozwój wypadków? Czy presja ciążąca na zespole nie będzie zbyt duża?

- Ten zespół nie potrzebuje żadnej presji, bo uważam, że stać go na wygranie większości meczów. Może łatwo to się mówi, ale drużyna personalnie jest naprawdę mocna i nie wierzę, że możemy zbyt wiele meczów przegrać. Uważam, że ten zespół stać na wygranie z każdym przeciwnikiem!

- Oprócz Polonii silne składy zbudowały na kolejny sezon także Ostrów, Gdańsk i Grudziądz, a nie można lekceważyć drużyny z Poznania, czy nieobliczalnych zespołów z Daugavpils, Rybnika i Rawicza. Jaki Pan przewiduje rozwój wypadków w I lidze w sezonie 2008?

- Myślę, że w walce o awans będą się liczyły trzy drużyny - Bydgoszcz, Gdańsk i Ostrów, bo uważam, że ostrowianie są w stanie odrobić te ujemne 7 punktów, ale czy awansują do czołowej czwórki, to zobaczymy.

- W zespole jest tylko czterech Polaków, którzy dodatkowo pochodzą z innych miast. Czy nie utrudni to pracy z drużyną?

- Ja jestem do dyspozycji w zależności od potrzeb drużyny - mogę być 3 dni w tygodniu, ale mogę też być 4 czy 5 dni w Bydgoszczy. Po prostu zawodnicy muszą mi zgłosić potrzebę większego wjeżdżenia się w tor, czy sprawdzenia motocykli.

- Czy takie budowanie zespołu na zawodnikach przyjezdnych nie powoduje, że kibice w mniejszym stopniu identyfikują się z drużyną? Wszak nie mają praktycznie szans na obcowanie z tymi żużlowcami na co dzień.

- Kiedyś sport można było uprawiać do 50 km od miejsca zamieszkania i w Bydgoszczy mógłbym jeździć, gdybym mieszkał w okręgu 50 km, dlatego były te głośne transfery, wcielenia do wojska, czy policji. W tej chwili tego problemu nie ma, bo zawodnicy przemieszczają się po całej Polsce. Jednak uważam, że w klubach powinno odbywać się szkolenie, bo całe dzielnice utożsamiają się z miejscowymi chłopakami i całymi dzielnicami chodzą na ten żużel. Tak było kiedyś w Gdańsku, Bydgoszczy i innych miastach. W tej chwili intensywne szkolenie prowadzone jest przede wszystkich w niezbyt dużych miastach, jak Zielona Góra, Gorzów, czy Rybnik i tam mamy najwięcej tych rodzynków. Zobaczymy jak będzie dalej - uważam, że Bydgoszcz po zbudowaniu mini-toru i zgłoszeniu drużyny do rozgrywek też będzie takim ośrodkiem.

- Występował Pan w lidze brytyjskiej. Teraz praktycznie każdy zawodnik startuje w kilku ligach zagranicznych. Jaki to ma wpływ na formę żużlowca? A jaki na jego dyspozycję fizyczną?

- Niektórych zawodników to faktycznie męczy. Liga angielska w tej chwili nie jest aż tak mocna, jak kiedyś była, bo w tej chwili zawodnicy jeżdżą ligę szwedzką, duńską, rosyjską, czeską, polską, praktycznie wszędzie, gdzie się da. Kiedyś zawodnicy skupiali się po prostu na dwóch ligach - angielskiej i polskiej. Bardzo popłatne były też turnieje na długich torach w Niemczech. Teraz patrząc na czołówkę widać, że ci zawodnicy praktycznie w ogóle nie startują na długich torach.

- Założył Pan Fundację Wspierania Rozwoju Kultury Fizycznej i Sportu, która prowadzi szkółkę mini-żużlową w Gdańsku. Jak zamierza Pan pogodzić obowiązki wynikające z pracy w Gdańsku i Bydgoszczy?

- Jestem fundatorem i założycielem tej fundacji, ale jest to instytucja, a nie tylko Zenon Plech. Jest paru ludzi, którzy pracują na rzecz tej fundacji. Jest też podpisana umowa na mocy której fundacja szkoli zawodników na rzecz "dużego" żużla w Gdańsku. I tutaj nie widzę żadnych przeciwwskazań, bo ja nadal chcę pracować z młodzieżą, dalej chcę kształcić i wychowywać tą młodzież żużlową. Bo sprowadzenie młodzieży z zagranicy może skończyć się tym, że nie będziemy już mieć tych Mistrzów Świata Juniorów, a przecież zapisaliśmy na tym polu piękną kartę.

- Będzie Pan jednak chyba pierwszym trenerem, który będzie prowadził dwa kluby w dwóch dosyć odległych miastach. Czuje się Pan pionierem?

- Czy tak odległych? Za rok będzie już bardzo blisko, bo już teraz, kiedy został otwarty nowy odcinek drogi między Gdańskiem a Tczewem, to już czas przejazdu skraca się o około pół godziny. Uważam, że taka sytuacja nie stoi na przeszkodzie i nie wadzi nikomu. Bo pracować na rzecz polskiego sportu żużlowego to jest zacne i chciałbym, żeby wychowankowie z mini-żużla tak w Gdańsku, jak i w Bydgoszczy, jeździli wspaniale. Chciałbym podkreślić, że przecież przyjeżdżali do mnie i Adrian Ojczenasz, i Szymon Woźniak na treningi, i nigdy nie odmawiałem - kiedy tylko chcieli, przyjeżdżali do Gdańska i trenowali.

- W Bydgoszczy od kilku lat mówi się o budowie mini-toru z prawdziwego zdarzenia, ale niestety cały czas takowy nie powstał. Czy za Pana kadencji w klubie ta sytuacja ulegnie w końcu zmianie?

- Chciałbym przyspieszyć tą budowę. Skoro zespół Polonii został zgłoszony do rozgrywek w mini-żużlu, to trzeba zrobić wszystko, żeby chłopacy wystartowali. Jest już kilku chłopaków i trzeba im pozwolić jeździć.

- Złożył pan dziennikarzom propozycję wspólnej analizy meczów w poniedziałki. Idea jak najbardziej godna pochwały - jak Pan sobie wyobraża te spotkania?

- Ja wiem, że współpraca na linii zarząd Polonii - dziennikarze nie zawsze układała się najlepiej, i chciałbym to po prostu zmienić. Jestem otwarty na wszelkie propozycje i chciałbym, żebyście o wszystkim wiedzieli na bieżąco, bo przecież jesteście tym łącznikiem pomiędzy zarządem, moją osobą, a kibicami.

- Dziękuję za rozmowę!

- Dziękuję!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×