Najwięcej turniejów w historii Grand Prix, najdłuższa nieprzerwana seria SGP Czech na praskiej Markecie od 1997 roku, ale też jedno z najnudniejszych, jeśli nie najnudniejsze miejsce dla żużla. Start, rozegranie pierwszego wirażu, jazda gęsiego i można w zasadzie wypełniać programy. Mimo tego, a także coraz droższego weekendu w Pradze, kibice odwiedzają co roku to miejsce.
Armando Castagna, szef komisji wyścigów torowych Międzynarodowej Federacji Motocyklowej zgadza się z zarzutami o brak widowiska na Markecie, ale uważa, że Praga i tak powinna mieć stałe miejsce w kalendarzu SGP.
- Myślę, że Praga jest najbardziej charyzmatyczną lokalizacją w cyklu Grand Prix, ponieważ jest w kalendarzu od 26 lat, a na Markecie rozegrano 28 turniejów. Zgodzę się jednak, że na ten moment praski tor nie jest obiektem, gdzie jesteśmy świadkami wielu spektakularnych akcji. Ogromną odgrywa tutaj nadal start. W przeszłości zmieniano tutaj zarówno nawierzchnię, jak i dokonywano korekty geometrii toru. To jednak wciąż nie jest owal, który sprzyja ściganiu - przyznaje Włoch.
ZOBACZ WIDEO Termińska o sezonie Apatora: Doświadczyliśmy całego spektrum
Specyfika Markety sprawia, że rzadko kiedy bywają tam widowiska, które kibice zapamiętują na długie lata. - Wydaje mi się, że główną przyczyną braku widowiska na tym torze jest właśnie geometria, która nie pozwala na to, by zawodnicy wyprzedzali się na tym obiekcie. Marketa to nie jest tor typu Manchester czy w przeszłości Motoarena w Toruniu, gdzie na tych torach geometria pozwala na świetne ściganie. Są tory, gdzie mamy dużo walki, ale są też takie - jak Marketa - że start i pierwszy łuk są kluczowe - podkreśla Castagna.
Nie tylko sam start, ale także pola startowe mają w Pradze ogromne znaczenie. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tych słów, że do połowy zawodów drugie pole było niejako gwarantem sukcesu. Dziewięć z dziesięciu pierwszych wyścigów kończyło się zwycięstwami zawodników w niebieskim kasku.
- To było też pokłosie pogody, jaką mieliśmy w piątek. Padało wówczas bardzo mocno i przygotowanie pól startowych było konsekwencją takich, a nie innych warunków atmosferycznych - przyznał Castagna.
Praga znajduje się w kalendarzu SGP nieprzerwanie od 1997 roku i jest obiektem, który najczęściej gościł najlepszych żużlowców świata. Wielkiego ścigania na Markecie z reguły nie było, ale kibice nie wyobrażają sobie kalendarza cyklu bez wizyty w stolicy Czech i to nie tylko w sobotę, ale co najmniej na dwa dni. Praga ma swój urok, a wizyta na Markecie jest dla wielu tylko dodatkiem dla miłego weekendu spędzonego w tym mieście.
- Ja też nie potrafię sobie wyobrazić SGP bez Pragi. Grand Prix Czech na Markecie dla żużla jest czymś podobnym jak Grand Prix Monaco dla Formuły 1. Czy można sobie wyobrazić cykl Grand Prix bez Motoareny w Toruniu czy Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu? No, nie. Bez Markety też nie wyobrażam sobie kalendarza SGP - uważa Armando Castagna.
Grand Prix Czech w Pradze zakończyło się w sobotę wielką niespodzianką i zwycięstwem Słowaka, Martina Vaculika. - Myślę, że wszyscy są zaskoczeni takim wynikiem, ale Vaculik zasłużył na swój sukces. Przykro mi, że Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski nie stanęli na podium w Pradze, ale wciąż są na czele klasyfikacji cyklu. Myślę, że walka o mistrzostwo świata zapowiada się w tym sezonie bardzo ciekawie. Pomimo tego, że drugi raz z rzędu w finale zabrakło Bartosza Zmarzlika, uważam go wciąż za faworyta numer jeden do złota - kończy szef światowego żużla.
Zobacz także:
Daniel Bewley o niecodziennym defekcie sprzętu
Martin Vaculik wygrał Grand Prix Czech