Żużel. Daniel Bewley mówi o niecodziennym defekcie motocykla i swoim najlepszym wyniku w SGP

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Daniel Bewley
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Daniel Bewley

- Wypadek, spowodowany uszkodzeniem motocykla był bardzo niecodzienny i pechowy. Na szczęście drugi motor też był szybki - mówił po Grand Prix Czech w Pradze szósty na Markecie Daniel Bewley.

W tym artykule dowiesz się o:

- Pojechałem pierwszy raz w półfinale. Wygrałem pierwszy wyścig w cyklu SGP. Zważywszy na to, że po upadku mogło to wszystko skończyć się dużo gorzej, zawody w Pradze zaliczę do udanych - powiedział Daniel Bewley, który do klasyfikacji generalnej cyklu dorzucił 11 punktów.

W trzynastym wyścigu, otwierającym czwartą serię doszło do niecodziennego defektu motocykla, który złamał się niemalże na pół. Brytyjczyk upadł po tym, jak pękła śruba i rama się złamała.

- Była to rzadko spotykana i bardzo niebezpieczna sytuacja. Na szczęście chłopaki z mojego teamu szybko przygotowali drugi motocykl, który też spisywał się dobrze. Ten wypadek mógł się dla mnie skończyć dużo gorzej - dodał po zawodach Bewley.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała o swoich występach: "Szału nie ma"

Po groźnie wyglądającym wypadku, brytyjski żużlowiec musiał zmienić maszynę. -Pierwszy motocykl jechał naprawdę dobrze. Być może potrzebowaliśmy go jeszcze delikatnie doregulować, żeby był szybszy na starcie. Kiedy uszkodzeniu uległ ten motocykl, trzeba było działać szybko i sprawnie. On też nie był zły - dodaje Bewley.

Zawody w Pradze z reguły bywają nudne, a zawodnicy narzekają, że na Markecie była jedna linia do jazdy. O wyprzedzaniu przy takim przygotowaniu nawierzchni nie mogło być mowy. - Rzeczywiście, strasznie ciężko się wyprzedzało. Byłem bliski dwa razy przejścia na wyższą pozycję, ale się nie udawało. Prawie było dobrze, ale prawie robi na tym torze różnicę - dodaje żużlowiec Betard Sparty Wrocław.

Na dodatek kluczową rolę w Pradze odgrywały pola startowego. Drugie dawało ogromną przewagę nad rywalami. W pierwszych dziesięciu wyścigach, aż dziewięć razy wygrywał żużlowiec startujący w kasku niebieskim. - Wybierając numer startowy, sugerowałem się tym, że w ostatnich latach najlepsze w Pradze były z reguły pola wewnętrzne. Postawiłem na dwa razy pole A i dlatego wybrałem numer jeden. Następnym razem chyba w ogóle nie będę przywiązywał wagi do wyboru numeru startowego, bo do tej pory te moje wybory nie były najlepsze - śmieje się Bewley.

Brytyjczyk po trzech rundach ma 20 punktów i jest dwunasty w klasyfikacji przejściowej cyklu SGP. - Nie stawiałem sobie przed tym sezonem konkretnego celu, które miejsce chcę zająć na koniec sezonu. Staram się po prostu być jak najwyżej w cyklu i jeździć jak najszybciej się da. Czasami to wychodzi, czasami nie. Dla mnie to świetna lekcja speedwaya. Chcę się rozwijać i uczyć od czołówki światowej, ale lepszego miejsca do tego niż Grand Prix nie ma - zakończył Bewley.

Zobacz także:
Polacy na czele cyklu Grand Prix
Martin Vaculik wygrał w Pradze

Źródło artykułu: