Polak zapracował sobie na miano bohatera weekendu, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę w jakich warunkach przyszło się zawodnikom do lat 21 ścigać podczas piątkowego turnieju. Zawody poprzedziły opady deszczu i tor na praskiej Markecie był wybitnie wymagający dla uczestników SGP2.
Sam turniej niestety nie przysporzył większych sportowych emocji. Właśnie ze względu na stan nawierzchni, głównym celem zawodników było utrzymanie się na motocyklu i dojechanie do mety. Nie wszystkim się to udawało. Na tor na prowadzeniu upadł Mateusz Świdnicki, a i późniejszy triumfator, czyli Mateusz Cierniak bliżej zapoznał się z nawierzchnią w stolicy Czech.
Zawodnik Motoru Lublin utrzymał jednak nerwy na wodzy i ta sytuacja nie wytrąciła go z równowagi. Swoje wyścigi kończył albo na pierwszym, albo na drugim miejscu. Siłę mentalną pokazał w biegu finałowym, w którym z zimną krwią niemalże do samego końca czekał z decydującym atakiem. Szarża na pierwsze miejsce się powiodła i Polak przemknął obok zaskoczonego takim obrotem spraw Francisa Gustsa.
ZOBACZ WIDEO Jak wygląda sprawdzenie znajomości regulaminu u sędziów? Leszek Demski tłumaczy
Taka akcja w tak nieprzewidywalnych warunkach torowych musiała wymagać od zawodnika dużej odwagi i przede wszystkim precyzji. Najdrobniejszy błąd mógł się skończyć stratą płynności jazdy i upadkiem. Cierniak jednak potwierdza, że wyrasta na klasowego żużlowca. Widzimy to także w meczach PGE Ekstraligi.
- Tor był naprawdę wymagający i jeśli chciało się wygrywać i wyciągać coś z każdego biegu, żeby znaleźć się w upragnionym finale, trzeba było trzymać manetkę gazu. Po prostu tak było bezpieczniej. A sam finał, naprawdę na żywo niewiele z niego pamiętałem. Wyszło trochę spontanicznie - powiedział nam po zawodach bohater piątkowego turnieju (tu przeczytasz całość ->>).
Dodał też, że nie byłoby szans na to, aby w takich warunkach odbył się mecz w PGE Ekstralidze. W takim razie zadał on kłam tezie, że żużlowcy startujący w elicie, a już szczególnie juniorzy, nie radzą sobie na trudniejszych torach, bo te w Polsce są gładkie jak stół. Mateusz Cierniak pokazał, że się da.
Czytaj również:
- Nicki Pedersen znów zszokował kibiców. Trudno w to uwierzyć