Żużel. Cierniak najlepszy w zdradliwych warunkach. Odważna jazda w kluczowym momencie

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak

Miniony weekend stanął pod znakiem zmagań w Pradze, bo za nami nie tylko trzecia runda cyklu Grand Prix, ale także początek walki o mistrzostwo świata juniorów. W trudnych i zdradliwych warunkach wygrał Mateusz Cierniak.

W tym artykule dowiesz się o:

Polak zapracował sobie na miano bohatera weekendu, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę w jakich warunkach przyszło się zawodnikom do lat 21 ścigać podczas piątkowego turnieju. Zawody poprzedziły opady deszczu i tor na praskiej Markecie był wybitnie wymagający dla uczestników SGP2.

Sam turniej niestety nie przysporzył większych sportowych emocji. Właśnie ze względu na stan nawierzchni, głównym celem zawodników było utrzymanie się na motocyklu i dojechanie do mety. Nie wszystkim się to udawało. Na tor na prowadzeniu upadł Mateusz Świdnicki, a i późniejszy triumfator, czyli Mateusz Cierniak bliżej zapoznał się z nawierzchnią w stolicy Czech.

Zawodnik Motoru Lublin utrzymał jednak nerwy na wodzy i ta sytuacja nie wytrąciła go z równowagi. Swoje wyścigi kończył albo na pierwszym, albo na drugim miejscu. Siłę mentalną pokazał w biegu finałowym, w którym z zimną krwią niemalże do samego końca czekał z decydującym atakiem. Szarża na pierwsze miejsce się powiodła i Polak przemknął obok zaskoczonego takim obrotem spraw Francisa Gustsa.

ZOBACZ WIDEO Jak wygląda sprawdzenie znajomości regulaminu u sędziów? Leszek Demski tłumaczy

Taka akcja w tak nieprzewidywalnych warunkach torowych musiała wymagać od zawodnika dużej odwagi i przede wszystkim precyzji. Najdrobniejszy błąd mógł się skończyć stratą płynności jazdy i upadkiem. Cierniak jednak potwierdza, że wyrasta na klasowego żużlowca. Widzimy to także w meczach PGE Ekstraligi.

- Tor był naprawdę wymagający i jeśli chciało się wygrywać i wyciągać coś z każdego biegu, żeby znaleźć się w upragnionym finale, trzeba było trzymać manetkę gazu. Po prostu tak było bezpieczniej. A sam finał, naprawdę na żywo niewiele z niego pamiętałem. Wyszło trochę spontanicznie - powiedział nam po zawodach bohater piątkowego turnieju (tu przeczytasz całość ->>).

Dodał też, że nie byłoby szans na to, aby w takich warunkach odbył się mecz w PGE Ekstralidze. W takim razie zadał on kłam tezie, że żużlowcy startujący w elicie, a już szczególnie juniorzy, nie radzą sobie na trudniejszych torach, bo te w Polsce są gładkie jak stół. Mateusz Cierniak pokazał, że się da.

Czytaj również:
- Nicki Pedersen znów zszokował kibiców. Trudno w to uwierzyć

Komentarze (3)
avatar
Tommy DeVito
30.05.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jedyny Mateusz z czwórki Polaków pokazał świetną szkołę żużla, zresztą nie tylko on dał radę, warunki były trudne ale kilku chłopaków pokazało że nie straszne są dla nich takie tory. 
avatar
stary_trener
30.05.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mecz sie odbyl poniewaz rotargniony Pan sedzia zapomnial zabrac podstawowego wyposazenia do weryfikacji nawierzchni......no zgadnijcie czego? Jasne MLOTKA i SRUBOKRETA!!! 
avatar
Darszy4
30.05.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Czyli jazda w starym stylu są nawierzchnie, gdzie należy trzymać gaz. Brawo Cierniak.