Żużel według Jacka to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera klubów z Torunia i Częstochowy.
***
Wszystko wskazuje na to, że właśnie rozkręca się transferowa karuzela. Dzieje się to rekordowo wcześnie. Wykluczenie kilku Rosjan i ich niepewna przyszłość sprawiły, że kluby musiały zacząć już działać, choć zapewne trudno jednoznacznie ocenić im przydatność niektórych żużlowców. Jesteśmy przecież dopiero na półmetku rundy zasadniczej. Wiele w jeździe niektórych zawodników może się zatem jeszcze zmienić, a decydować trzeba już teraz.
Te rozpędzające się spekulacje transferowe wystawiają na jeszcze większą śmieszność przepisy, które funkcjonują od lat w polskim żużlu. Zgodnie z regulaminem przecież nie można z nikim negocjować, a co roku ta granica zostaje przesunięta i dzieje się to coraz wcześniej. Nie rozumiem zatem, dlaczego ciągle tkwimy w tej fikcji.
ZOBACZ WIDEO Termińska o sezonie Apatora: Doświadczyliśmy całego spektrum
Rosjan w PGE Ekstralidze nie było 10 czy 20, ale i tak mamy potężną wyrwę na rynku transferowym. To doprowadzi z pewnością do wzrostu stawek na rynku transferowym, bo na większe inwestycje będą musieli być gotowi ci, którzy będą chcieli zastąpić rosyjskich żużlowców, jak i ci, którzy nie będą chcieli pozwolić, by ktoś wyrwał im liderów. Podwyżki są zatem nieuniknione, co jest kolejnym dowodem, jaki mamy rynek. Ciągle brakuje na nim towaru.
Poza tym jeszcze większe problemy będzie mieć beniaminek, który awansuje do PGE Ekstraligi. Nikomu wprawdzie nie należy odbierać marzeń, bo przykład Motoru Lublin pokazuje, że można się obronić, ale teraz zbudowanie ciekawego zespołu stanie się jeszcze trudniejsze. Obawiam się jednak, że tym razem problemy dotkną ekip, które będą chciały wykonać skok jakościowy i włączyć się do walki o wysokie cele.
Trudne zadanie przed For Nature Solutions Apatorem czy ZOOleszcz GKM-em. Moim zdaniem najwyższy czas zastanowić się nad tym, by PGE Ekstraliga liczyła 10 zespołów. Owszem, będziemy mieć wtedy podział na dwie grupy, ale w ten sposób ciekawsza stanie się nie tylko walka na górze, ale także na dole. Będzie w nią uwikłanych więcej ekip, a i beniaminkowi będzie znacznie łatwiej.
Wracając do tematu transferów, kluby mogą oczywiście wierzyć, że Rosjanie wrócą i myśleć o nich w kontekście sezonu 2023, ale to w tej chwili wróżenie z fusów. Nie wiadomo, czy to się wydarzy i moim zdaniem trudno oczekiwać od Polskiego Związku Motorowego, by się w tej sprawie określił. Nikt z nas nie wie, kiedy skończy się wojna w Ukrainie, choć wszyscy chcielibyśmy, żeby wydarzyło się to jak najwcześniej. Nie mam jednak wątpliwości, że Rosjanie nie mogą się z nami ścigać, dopóki leje się krew, bo przecież z tego powodu zostali wykluczeni.
Zobacz także:
Madsen zniknął z czarnej listy
KSM jest nieunikniony?