Betard Sparta Wrocław przegrała w Lublinie 40:50. Goście nie znaleźli sposobu na lublinian. Przed 7. kolejką PGE Ekstraligi mecz Motoru i Sparty określano mianem hitu. Mecz trzymał w napięciu, a gospodarze nie potrafili odskoczyć na więcej niż cztery punkty przez 2/3 meczu.
- Przyjechaliśmy z nastawieniem, że łatwo nie będzie. Motor to drużyna kompletna. U nich każdy szczegół gra od początku sezonu. Gubiliśmy się na starcie i na trasie. Ciężki mecz. Przegrywamy 10-cioma punktami. Zrobimy wszystko, aby w rewanżu u siebie, zniwelować te straty. Mamy świadomość, że będzie ciężko. Trzeba oddać wyższość Motorowi po tym spotkaniu - komentował to spotkanie Bartłomiej Kowalski, zdobywca 2 "oczek" z bonusem.
Junior gospodarzy liczył, że uda mu się dołożyć do dorobku drużyny cenne punkty, ale jak stwierdził, to nie był jego dzień. - Gospodarze są bardzo szybcy i pokazują to z meczu na mecz. W ubiegłym roku wystartowałem tu w meczu ligowym i nie poszło mi najgorzej. Nie powtórzyłem tego, miałem nadzieję, na solidny wystep. Niestety nie sprawdziły się zapiski z ubiegłego roku.
ZOBACZ WIDEO Ekspert grzmi: To antyreklama żużla! Czy Polska popełnia błąd w szkoleniu?
Kowalski mógł zdobyć więcej punktów, jednak w biegu drugim nie potrafił się wybronić przed szarżującym Mateuszem Cierniakiem i musiał uznać jego wyższość.
- Byłem wolniejszy i nie ma co ukrywać. W niektórych sytuacjach ten z tyłu ma łatwiej, widzi więcej. Broniłem się zbyt nerwowo. Mateusz jedzie bardzo dobrze. Ale taki jest sport - stwierdził Kowalski.
Bezapelacyjnym liderem wrocławian był Maciej Janowski. Pozostali przeplatali dobre biegi słabszymi. Czego zabrakło Sparcie by ten mecz wygrać?
- Tak na gorąco, to gdybyśmy znali te problemy, to ten wynik niebyłby taki jaki jest. Zabrakło odpowiedniego dopasowania i dobrania odpowiedniego sprzętu na ten mecz - zakończył Kowalski.
Zobacz także:
Żużel. Sparta walczyła, ale Motor wciąż jest nie do złamania. Niebotyczny poziom Michelsena
Motor zadał Sparcie dwa zabójcze ciosy