Żużel. Niesamowita metamorfoza kapitana Motoru. W Lublinie lał kogo popadnie

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jarosław Hampel (z lewej) i Mikkel Michelsen
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jarosław Hampel (z lewej) i Mikkel Michelsen

W Teterow podczas Grand Prix miał poważne problemy. W Lublinie nie było mocnych na Mikkela Michelsena. Lider Motoru Lublin był tak mocny jak legenda Motoru, Hans Nielsen, który w przeszłości woził komplety dla Koziołków.

[tag=51337]

Motor Lublin[/tag] zwyciężył Betard Sparta Wrocław 50:40. Duża zasługa w tym zwycięstwie Mikkela Michelsena, który zdobył duży komplet 18 punktów.

- Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas trudny mecz, choć wiele było dyskusji na ten temat, że będzie nam łatwiej ze względu na brak Artioma Łaguty w Sparcie. My jedziemy bez Grigorija Łaguty, więc jesteśmy w podobnej sytuacji - komentował zaraz po niedzielnym spotkaniu.

Wielu wróżyło łatwą wygraną lublinianom, jednak wrocławianie przez dłuższy czas utrzymywali niewielką stratę. Dopiero czwarta seria startów sprawiła, że Motor odskoczył. Mikkel Michelsen imponował niesamowitą szybkością. Potwierdził, że należy mu się kapitańska opaska.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Mirosław Jabłoński ma pomysł jak usprawnić sędziowanie

- Wynik pokazuje jak bardzo było na styku. Powtarzam to wielokrotnie w tym roku. Jestem dumny z bycia kapitanem tego wspaniałego zespołu. Każdy z nas musi pokazać się coś dobrego. Ten mecz to był bardzo dobry występ całej drużyny. Mamy świetny początek sezonu i jestem zaszczycony, że mamy taki świetny klub i kibiców. Jazda w tym miejscu sprawia, że czuje się lepiej - stwierdził Duńczyk.

W sobotę podczas Grand Prix w Teterow kompletnie mu nie poszło. Przyjechał następnego dnia do Lublina i zamknął wszystkim usta. Michelsen przeszedł prawdziwą metamorfozę. Z czego wynikał taki kontrast?

- A co się stało w sobotę, bo nie pamiętam? To tyle, co mogę powiedzieć na ten temat - skwitował Michelsen, przy czym tą odpowiedzią wprawił dziennikarzy w śmiech.

Choć Duńczyk przyprawiał wszystkich o zawrót głowy w niedzielnym spotkaniu, to z dużą skromnością ocenił swój występ i przyznał jak bardzo zależy mu na drużynie.

- Jeśli popatrzymy na punkty, to tak, to był najlepszy mecz, ale w mojej pamięci jest wiele świetnych spotkań dla Lublina, gdzie jechaliśmy z Kuberą czy Drabikiem w ostatnim biegu i wygrywaliśmy w kluczowych momentach. Wciąż pamiętam te spotkania, w których może nie miałem najlepszego występu, ale są dla mnie ważne, bo potrafiłem dać dużo od siebie. Na końcu zawsze liczy się zespół i nieważne czy jeden gość zdobywa 18 punktów, a reszta nie punktuje. Liczy się wynik i zwycięstwa naszej ekipy - zakończył kapitan Motoru Lublin.

Zobacz także:
Wiadomo ile może potrwać przerwa w startach Piotra Pawlickiego
Motor Lublin odjeżdża rywalom!

Źródło artykułu: