- Próbowaliśmy robić różne rzeczy na torze przy W25. Pytanie, co najlepiej tam zrobić, żeby to było powtarzalne. Wydaje mi się, że trzeba będzie iść w kierunku twardego toru. Wtedy żaden komisarz toru nie wpłynie na nasze plany. Co próbujemy zrobić tor pod siebie, to komisarze zawsze wtrącają swoje trzy grosze i wychodzi coś innego - powiedział Oskar Fajfer.
Zawodnik zdaje sobie sprawę, że na odmienionej nawierzchni trzeba by ostro potrenować.
- Na pewno będzie trzeba zrobić jakiś obóz treningowy. Robić bowiem radykalne zmiany i odjechać jeden trening przed ligą to nie jest do końca dobre rozwiązanie. Na pewno będziemy musieli sporo przetrenować - przejechać wszystkie jednostki i ustawienia, by połapać się i by w końcu ten tor był naszym atutem, a nie przeciwnika - dodał.
ZOBACZ WIDEO Mistrz Świata ukrywał treningi przed mamą. Na początku szkolił go wujek
Aforti Start Gniezno musi zgrać się odpowiednio z torem, tym bardziej że już w weekend 18/19 czerwca pojedzie ważny mecz u siebie z ROW-em Rybnik.
- Każdy wie, każdy widzi, co się dzieje i jakie mecze mamy przed sobą. Te spotkania, które mieliśmy dotychczas, to nie byli łatwi rywale. Na pewno teraz przed nami zadanie, które musimy wykonać w stu procentach. Na pewno jesteśmy zdeterminowani i na pewno będziemy musieli przyorać na treningach, żeby w końcu znaleźć pewność siebie od pierwszego biegu, a nie szukać ustawień przez cały mecz - mówił nam Oskar Fajfer.
O torze, nawiązując do porażki Startu 41:49 w Bydgoszczy, wypowiedział się również trener Startu Tomasz Fajfer.
- Myślę, że w Bydgoszczy zawodnicy pokazali, że potrafią jeździć, tylko, jak już wcześniej apelowałem o ten nasz tor, to mnie trochę odstawiono w kąt, można tak powiedzieć. Teraz wychodzi na to, że miałem rację - spostrzegł.
Nie ukrywa, że konieczne są zmiany. - Na pewno będziemy zmieniać tor. Już dużo wcześniej o to walczyłem, ale dopiero w sobotę to dotarło, że jednak ten tor trzeba zmienić - podkreślił były zawodnik.
Czytaj także:
> Mocne słowa po meczu eWinner 1. Ligi! Sędzia wypaczył wynik?!
> Miała być demolka, a był psikus. Start Gniezno postawił się Polonii Bydgoszcz