Przy nieustających gwizdach, które w najlepszy sposób oddawały postawę jedynego polskiego seniora w Wybrzeżu, Adam Skórnicki w trzech biegach zdobył zero punktów, dwukrotnie tracąc pozycje na trasie, a raz dodatkowo przeszkadzając Hansowi Andersenowi na pierwszym łuku. Jak sam zawodnik ocenia swoją postawę? - Taki jest sport. Ktoś musi przyjechać czwarty, w tym roku często padało na mnie - skwitował krótko Skórnicki.
Czy zawodnik ten mógł jakoś lepiej pojechać? Wielu kibiców ma przecież pretensje o to, że w turniejach indywidualnych, czy też w ligach zagranicznych Skórnickiemu idzie dużo lepiej. - Jest to fakt, ale wpływa na to wiele czynników, o których nie chciałbym na razie rozmawiać - powiedział wychowanek Unii Leszno. - W Wybrzeżu jeździłem na tyle, na ile szło. Za każdym razem człowiek chce dać z siebie wszystko, jednak czasami po prostu zbyt wiele rzeczy przechodzi przez głowę i nie jest się sobą na starcie, czy podczas wyścigu - dodał tajemniczo żużlowiec.
Po tym sezonie notowania Skórnickiego bardzo mocno spadły, w porównaniu z poprzednim. - Moje notowania nigdy nie były mocne. Nie jest to dla mnie najważniejsze - dodał Skórnicki.
O tym, że dziury w składzie przesądziły o spadku z ligi, wypowiedział się również członek gdańskiego klubu, złoty medalista ostatnich Igrzysk Olimpijskich w gimnastyce - Leszek Blanik - Jeżeli jedyny polski senior w osobie Adama Skórnickiego jeździ przez cały sezon praktycznie na zerach i jedynkach, trudno mówić aby nie było dziur w szczególności, że jest to osoba, która powinna w jakiś sposób ciągnąć wynik. Trudno zrozumieć do końca postawę Skórnickiego, który w Indywidualnych Mistrzostwach Polski potrafi jechać, a na naszym torze nie. Jest to chyba sprawa ambicji zawodnika, nie tylko sprawa pieniędzy. Jest koniec sezonu i kluby mają problemy, a Skórnicki słabo jeździ od początku sezonu, więc o czym tu mówimy? - zapytał retorycznie Mistrz Olimpijski w gimnastyce.
Skórnicki miewał dobre występy w Szwecji, Anglii, czy w turniejach indywidualnych. Ciągle powtarzał, że długi wobec niego ma właśnie Wybrzeże, a jak wiadomo stawki w Polsce i zagranicą są zupełnie inne. - Dlatego trzeba się zapytać, za czyje pieniądze jeździł w tych ligach. Od kilku lat polska liga utrzymuje inne ligi i Grand Prix - zauważył prezes Wybrzeża, Maciej Polny. Skórnicki przed tygodniem udzielił wywiadu telewizyjnego w którym powiedział, że skarbnik klubowy ma kolejny tydzień na zmotywowanie go do lepszej jazdy. - Ja bym najchętniej powiedział ile Adam Skórnicki zarobił do tego momentu, a nie ile jesteśmy mu winni. Nie chcę jednak tego robić, bo to nie ma najmniejszego sensu - dodał prezes.
Mimo ogromnego komfortu, spowodowanego miejscem w składzie Adam Skórnicki pokazał w tym sezonie, że w żadnym wypadku nie zasługuje na jazdę w Ekstralidze. Dwumecz z wrocławską drużyną, a także wypowiedzi jednego z najbardziej zawodzących kibiców zawodników w tym sezonie jeszcze bardziej rozzłościły fanów Wybrzeża. Czy mieli oni prawo mieć pretensje do tego żużlowca, który w Szwecji, czy w Anglii potrafi zdobywać dwucyfrowe wyniki, w Indywidualnych Mistrzostwach Polski otarł się o złoto, a w Polsce daje się wyprzedzać juniorom oraz zawodnikom drugiej linii i na każdym kroku wspomina o długach mimo, że w Anglii, czy w Szwecji jeździ za o wiele niższą stawkę? Na to niech wszyscy odpowiedzą sobie sami.