Żużel. Kolejne błotniste ściganie w Szwecji. Przeciętny wynik Janowskiego

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Maciej Janowski

Kilkunastominutowe opady deszczu opóźniły start meczu w Malilli. Gdy wydawało się, że pogoda pozwoli na spokojne rozegranie zawodów, co jakiś czas z nieba zaczynały lecieć kolejne krople wody. Ostatecznie ulewa po ósmym biegu zakończyła spotkanie.

Spoglądając na tabelę, faworyt spotkania mógł być tylko jeden. Eskilstuna Smederna do tej pory nie przegrała żadnego spotkania i pewnie przewodziła w tabeli Bauhaus-Ligan. Na drugim biegunie była za to Dackarna Malilla, która po sześciu meczach na swoim koncie miała zaledwie dwa punkty i zajmowała przedostatnią lokatę.

Warty odnotowanie jest jednak fakt, że ich bilans małych punktów do tego pojedynku to zaledwie -16. Drużyna Macieja Janowskiego przegrywała minimalnie, za każdym razem przekraczając 40 "oczek". To mogło prognozować niezwykle ciekawą i wyrównaną walkę, zwłaszcza że Polak i spółka byli gospodarzami wtorkowej potyczki.

Jeszcze o 18:30 nad torem świeciło słońce, polewaczka zraszała tor i wszystko zapowiadało, że pojedynek wystartuje bez żadnego problemu. Jednak kilka minut przed godziną rozpoczęcia spotkania zaczęło padać, a siła opadów była coraz większa. Zawody nie zostały jednak odwołane, a opóźnione i po prawie godzinie zawodnicy stanęli do startu pierwszego biegu.

ZOBACZ WIDEO Co musi się stać, by Leszek Demski przestał publicznie oceniać sędziów?

Już w 1. biegu doszło do niespodzianki, ponieważ Janowski przyjechał na ostatniej pozycji, nie nawiązując w ogóle walki z rywalami. Lepiej spotkanie rozpoczął za to Kacper Woryna, który z ogromną przewagą wygrał swój wyścig. Pierwsza seria nie przyniosła jednak większych emocji, a o wszystkim decydował start i pierwszy łuk.

Deszcz jednakże nie odpuszczał i szybko powrócił nad obiekt w Szwecji. Pomimo trudnych warunków obejrzeliśmy sporo ciekawych akcji. W biegu piątym upadek zaliczył Jacob Thorssell, a w powtórce kapitalnie spisał się Michael Jepsen Jensen, który z czwartej pozycji przedostał się na drugą lokatę.

Ciekawie było także w gonitwie siódmej. Pierwszy spod taśmy wyszedł Zengota, a po chwili dołączył do niego Bewley. Brytyjczyk był na tyle szybki, że od razu odjechał reszcie stawki. To spowodowało, że osamotniony 33-latek musiał bronić się przed atakami Janowskiego. Zwycięsko z rywalizacji Polaków wyszedł ten drugi.

W 8. biegu gospodarze przeprowadzili udaną rezerwę taktyczną i zwyciężyli 5:1, dzięki czemu doskoczyli do gości już tylko na dwa "oczka". Gdy wydawało się, że ten impuls może poprowadzić Dackarne Malille do odrobienia strat, nad stadionem przeszła kolejna ulewa, po której zarządzono przerwę. Po wielu pracach torowych i godzinie oczekiwania postanowiono, że zawody zostaną zakończone.

Punktacja:

Dackarna Malilla - 23 pkt.
1. Maciej Janowski - 4+1 (0,2,2*)
2. Jacob Thorssell - 4 (3,1,0)
3. Rasmus Jensen - 8 (2,3,3)
4. Nicolai Klindt - 1+1 (1*,0,-)
5. Brady Kurtz - 1+1 (1*)
6. Ludvig Lindgren - 4 (2,2)
7. Wiktor Trofimow jr - 1+1 (1*,d)

Eskilstuna Smederna - 25 pkt.
1. Robert Lambert - 4 (2,2)
2. Pontus Aspgren - 0 ()
3. Daniel Bewley - 7+1 (1*,3,3)
4. Grzegorz Zengota - 4 (0,3,1)
5. Kacper Woryna - 5+1 (3,1*,1)
6. Michael Jepsen Jensen - 2+1 (0,2*)
7. Joel Andersson - 3 (3,0,0)

Bieg po biegu:
1. Thorssell, Lambert, Bewley, Janowski - 3:3 - (3:3)
2. Andersson, Lindgren, Trofimow jr, Jepsen Jensen - 3:3 - (6:6)
3. Bewley, Jensen, Klindt, Zengota - 3:3 - (9:9)
4. Woryna, Lindgren, Kurtz, Andersson - 3:3 - (12:12)
5. Zengota, Jepsen Jensen, Thorssell, Trofimow jr (d) - 1:5 - (13:17)
6. Jensen, Lambert, Woryna, Klindt - 3:3 - (16:20)
7. Bewley, Janowski, Zengota, Thorssell - 2:4 - (18:24)
8. Jensen, Janowski, Woryna, Andersson - 5:1 - (23:25)

Czytaj także:
Żużel. KSM? Ekspert jest przeciwny. Proponuje inne rozwiązanie
Żużel. Miedziński czuje niedosyt. "Nie mogę być w pełni zadowolony ze swojego występu"

Źródło artykułu: