Abramczyk Polonia Bydgoszcz osiągnęła swój cel i wywalczyła trzy punkty w dwumeczu przeciwko Stelmet Falubazowi Zielona Góra, między innymi dzięki dobrej dyspozycji Adriana Miedzińskiego. Zawodnik po trzech startach zgromadził 8 punktów i tym samym był na tym etapie najskuteczniejszym żużlowcem w swoim zespole.
W dalszej fazie zawodów już tak dobrze nie było, gdyż Miedziński za nic nie mógł dopasować się do zmieniającej się nawierzchni. Wielu zawodników w pomeczowych wywiadach zauważało, że tor pod koniec spotkania był zupełnie inny niż na początku, a w dodatku w trakcie meczu przez jakiś czas padał deszcz, co także nie było ułatwieniem.
- Początek w moim wykonaniu był dobry. Potem tor się zaczął zmieniać, próbowaliśmy różnych wariantów z mechanikami, cały czas staraliśmy się jak najlepiej do niego, mówiąc kolokwialnie, dokleić. To się niestety nie udawało, w efekcie w ostatnich dwóch wyścigach nie przywiozłem punktów. Będziemy pracować nad tym, żeby było lepiej, nikt nie chce przywozić zer w żadnych okolicznościach i w następnych spotkaniach zrobię wszystko, aby do tego nie dopuścić - mówił Adrian Miedziński.
ZOBACZ WIDEO Jaki naprawdę jest Nicki Pedersen? Zawodnik GKM-u szczerze o Duńczyku
- Zazwyczaj można powiedzieć po meczu, że dałoby się w nim zgromadzić więcej punktów. Jestem ambitnym zawodnikiem, zawsze staram się pojechać na sto procent możliwości i tym razem nie było inaczej. Tak jak powiedziałem, nie mam powodów do niezadowolenia z pierwszej części spotkania, ale potem mogło być lepiej. Zawodnicy Falubazu to nie są przecież żużlowcy z pierwszej łapanki. Zawsze jest tak, że gdy tor się zmienia, jedni się dopasują do niego lepiej, inni gorzej. Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty - podsumował żużlowiec bydgoskiej Polonii.
Po meczu zadowolenia nie krył inny zawodnik Gryfów, Przemysław Konieczny. Wychowanek Unii Tarnów tłumaczył, że coraz lepiej mu się jeździ przy S2, co potwierdziły jego poczynania na torze w niedzielne popołudnie.
- Cieszę się z tego występu, bo najważniejsze, że idziemy w końcu do przodu i to było widać w meczu z Falubazem. Wiem, że mogłem pokazać się z jeszcze lepszej strony, bo gdybym nie popełnił błędu, najprawdopodobniej nie wyprzedziłby mnie Rohan Tungate. Niemniej nie ma sensu rozpamiętywać takich sytuacji, choć oczywiście trzeba wyciągać wnioski. Najważniejsze, że są efekty ciężkiej pracy całego teamu - zauważył Przemysław Konieczny.
Tegoroczny nowy nabytek Abramczyk Polonii głęboko wierzy, że z każdym spotkaniem będzie jeździł jeszcze lepiej i wszystko jest na właściwej drodze. Konieczny przekonuje, że najgorsze ma już za sobą.
- Na początku ten tor był dla mnie tajemnicą, uczyłem się go i musiałem odnaleźć odpowiednie ścieżki, połapać dobre kąty. Błądziliśmy także z przełożeniami, na pewno nie było łatwo. Z biegiem czasu jest coraz lepiej, w miarę kolejnych przepracowanych treningów i odjechanych meczów jeździ mi się tu zdecydowanie bardziej swobodnie. Dołożyłem cenne punkty, zdobyliśmy bonus, pracujemy dalej. Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa - dodał junior Gryfów.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Buczkowski rozczarowany po meczu z Polonią.
Świetni Fricke i Buczkowski tym razem nie wystarczyli.