Były prezes Stali z dużą uwagą obserwuje ostatnie wydarzenia wokół klubu, który znalazł się w trudnym położeniu po zatrzymaniu i aresztowaniu Marka Grzyba. Jego zdaniem gorzowianie powoli wychodzą z sytuacji obronną ręką.
- Rezygnacja Marka Grzyba z funkcji prezesa oraz członka zarządu w spółce akcyjnej świadczy o jego poczuciu odpowiedzialności za klub. Zachował się właściwie. W zaistniałej sytuacji potrzebny jest wyraźny komunikat, że następuje zmiana prezesa i że decyzje podejmowane przez jego następcę są w pełni wiążące. Dzięki temu funkcjonowanie klubu nie będzie zawieszone w powietrzu. Zniknie element niepewności. Pod względem wizerunkowym Stal zareagowała bardzo prawidłowo. Wyraźnie zostały oddzielone od siebie sprawy ze sfery prywatnej byłego już prezesa i sprawy klubowe. Dzięki temu Stal Gorzów ucierpiała jedynie w minimalnym stopniu, zważywszy na ogrom zagrożeń, którego niosła ta sytuacja - mówi nam Ireneusz Maciej Zmora.
Były szef Stali zaznacza jednak, że zmiany w spółce nie są wystarczającym ruchem. Jeśli w ślad za nimi nie pójdą kolejne decyzje w stowarzyszeniu, to będziemy mieć do czynienia tylko ze stwarzaniem pozorów.
ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Thomsen, Pludra i Bellego gośćmi Musiała
- Realna władza w Stali Gorzów jest w stowarzyszeniu, bo ono jest właścicielem spółki akcyjnej. Prezes stowarzyszenia może jednoosobowo odwołać radę nadzorczą, która powołuje zarząd w spółce. Jeśli ma dojść do faktycznej zmiany warty, to zmiany w stowarzyszeniu są koniecznością - tłumaczy.
Zmora bardzo pozytywnie ocenia natomiast wybór na prezesa Stali Waldemara Sadowskiego. - Waldemar Sadowski za moich czasów trafił do klubu jako sponsor. Uważam go za osobę odpowiedzialną i rzetelną, która w sposób bardzo poukładany i przemyślany prowadzi swój własny biznes. Moim zdaniem jest to właściwy człowiek na ten czas. On ten sport nosi w sercu, on oddycha żużlem. Speedway to jego wielka pasja. Zawodnicy na pewno potraktują go poważnie. Jestem przekonany, że ktoś taki znajdzie wspólny język z żużlowcami, bo w przeszłości w wielu przypadkach był ich sponsorem. Jestem o niego naprawdę spokojny - podsumowuje Zmora.
Zobacz także:
Plaga kontuzji w PGE Ekstralidze
Przemierza kraj w szczytnym celu