Do tej pory w śledztwie w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w finansowaniu Moje Bermudy Stali Gorzów wysłuchano zeznań kilku pracowników klubu, a także dwóch zawodników tej drużyny. W ostatnich dniach wydarzyło się coś, co każe sądzić, że prokuratura ma coraz większe wątpliwości odnośnie prawidłowości dokonywanych rozliczeń.
Do klubu weszli bowiem policjanci, którzy zabezpieczyli dokumenty księgowe. Te informacje potwierdziły nam władze klubu. Nikt z przedstawicieli Stali nie chciał się wypowiadać w tej sprawie publicznie.
O sprawę pytaliśmy rzecznika gorzowskiej policji, ale ten po szczegóły odesłał nas do prowadzącej śledztwo prokuratury. - Dla dobra śledztwa nie komentujemy żadnych naszych działań. Możemy jedynie potwierdzić, że wciąż trwa postępowanie przygotowawcze w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w finansowaniu klub Stali Gorzów - powiedział nam rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp., Łukasz Gospodarek.
Już wcześniej było wiadomo, że chodzi o możliwe błędy w rozliczeniu miejskiej dotacji przyznanej na sekcję piłki ręcznej. Już wstępne czynności pokazały, że najprawdopodobniej dwóch członków sekcji żużlowej wystawiło faktury na usługi na rzecz sekcji piłki ręcznej. Śledczy w ostatnim czasie robili wszystko, by sprawdzić, czy faktury odzwierciedlały stan faktyczny.
Teraz poszli o krok dalej, bo postanowili wejść do klubu i zabezpieczyć kolejne materiały, które mogą mieć wpływ na dalszy przebieg śledztwa.
Jednocześnie nowe władze klubu podkreślają, że prowadzone czynności nie mają wpływu na funkcjonowanie Stali Gorzów. Wszyscy pracownicy klubu skupiają się teraz na organizacji sobotniej rundy Grand Prix oraz kolejnych meczach PGE Ekstraligi.
Czytaj więcej:
Motor Lublin może zmienić transferową strategię
Sparta dostała mocną odpowiedź od PGE Ekstraligi
ZOBACZ WIDEO Kontuzje w ostatnich dwóch latach zabrały mu walkę o tytuł. Teraz ma plan "krok po kroku"