Na początku tego sezonu juniorzy Motoru Lublin prezentowali wysoką formę, a Jarosław Hampel zawodził. Wtedy wydawało się, że plan po zakończeniu rozgrywek będzie jasny. 40-latek był głównym kandydatem do opuszczenia zespołu. Wiktor Lampart miał wskoczyć na pozycję U24. Duet polskich seniorów mieli stworzyć Maksym Drabik i Dominik Kubera. Do tego należało spodziewać się przedłużenia umowy z Mikkelem Michelsenem i jednego dużego transferu do formacji seniorskiej.
Teraz taka koncepcja wcale nie wydaje się już taka oczywista. Jarosław Hampel od momentu przesiadki na silniki Flemminga Graversena jedzie znakomicie i jest jednym z pewniejszych punktów ekipy Macieja Kuciapy i Jacka Ziółkowskiego. Poza tym Wiktor Lampart przeżywa trudne chwile. W ostatnich czterech meczach junior Motoru nie był w stanie zdobyć więcej niż cztery punkty.
- Ze skreślaniem Lamparta był jeszcze poczekał. Takie momenty się zdarzają. Mam wrażenie, że on się trochę pogubił w kwestiach sprzętowych. W mojej ocenie dokonuje złych wyborów. To widać nie tylko po punktach, ale także po stylu. Wydaje mi się, że potrzeba cierpliwości. Motor zapewne się nią wykaże, bo punkty młodzieżowców będą bardzo potrzebne w fazie play-off - komentuje ekspert WP SportoweFakty, Jacek Gajewski.
Były menedżer klubów z Torunia i Częstochowy zgadza się jednak, że dobra forma Jarosława Hampela może sprawić, że Wiktor Lampart w przyszłym roku wystąpi w Motorze w nieco innej roli. - Jeśli Jarek utrzyma taki poziom, to rozstanie z takim zawodnikiem przy deficycie polskich seniorów na rynku raczej nie byłoby rozsądnym rozwiązaniem. To jednak wcale nie musi oznaczać rozstania z Lampartem. Warto mieć jednego zawodnika więcej, co najlepiej pokazują ostatnie wydarzenia z kontuzjami w PGE Ekstralidze. Klub musi mu tylko zapewnić odpowiednią politykę startów, a z tym raczej nie byłoby problemu - przekonuje Gajewski.
Dodajmy, że Motor ma duży komfort, bo zawodnikiem U24 w przyszłym sezonie będzie nadal Dominik Kubera. To oznacza, że pozycje polskich seniorów mogą zająć Jarosław Hampel i Maksym Drabik. Jeśli klub zatrzyma Mikkela Michelsena, to nadal będzie potrzebować tylko jednego transferu, żeby załatać dziurę po Grigoriju Łagucie. Kto wie, czy lublinianie nie zdecydują się właśnie na takie rozwiązanie.
Zobacz także:
Wilki rozglądają się za transferami
PGE Ekstraliga odpowiada Sparcie
ZOBACZ WIDEO Anders Thomsen o finansach Stali po zniknięciu Marka Grzyba