Żużel. Prezes obawia się, że Stal zostanie rozszarpana. Motor tym razem dopnie swego?

Były prezes Falubazu Robert Dowhan uważa, że Moje Bermudy Stal nie przejdzie suchą stopą przez wydarzenia, które ostatnio mają miejsce wokół klubu. - W tym roku dojadą może nawet do finału, ale później ta drużyna może zostać rozszarpana - przekonuje.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Bartosz Zmarzlik WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
Moje Bermudy Stal Gorzów robi wszystko, żeby poradzić sobie z kryzysem po zatrzymaniu i aresztowaniu Marka Grzyba. Klub reagował szybko, dokonał zmian w zarządzie, ale cały czas ma pod górkę. W ostatnich dniach do jego siedziby wkroczyła policja, co ma związek z toczącym się postępowaniem w sprawie miejskiej dotacji przyznanej na sekcję piłki ręcznej.

Działacze na czele z Waldemarem Sadowskim przekonują wprawdzie, że klub działa normalnie i nie należy obawiać się, że po sezonie najlepsi zawodnicy opuszczą Stal. W te zapewnienia nie za bardzo wierzy jednak środowisko. Robert Dowhan jest przekonany, że gorzowscy kibice powinni być przygotowani na trudne czasy.

- Stal Gorzów sportowo jest na dziś bardzo mocna. Moim zdaniem mogą być nawet w finale. Mam jednak poważne obawy, co będzie z tym klubem później. To jest bardzo zły moment, ale za to korzystny dla konkurencji. Życzę im dobrze, bo na torze pokazują charyzmę i robią świetne widowiska, ale obawiam się, że za chwilę nie będzie kolorowo i ta drużyna rozstanie rozszarpana - mówi nam senator RP i były prezes Falubazu Zielona Góra.

ZOBACZ WIDEO Kacper Pludra zdradza sekrety swojej przemiany! "Zimą zmieniłem wszystko"

Dowhan w negocjacjach z zawodnikami ma duże doświadczenie i jego zdaniem działacze Stali są teraz w bardzo trudnym położeniu. - Klub jest jak rodzina. Wszystko musi grać od góry do dołu, a teraz aura nie jest najlepsza. Jeśli coś jest nie tak, to pewne tematy zaczynają się sypać. Teraz aura nie jest najlepsza. Prezes Grzyb został zatrzymany, prokuratura i policja kręcą się wokół klubu, a żużlowcy o tym czytają i mają w głowie wiele pytań. Jeśli dostaną mocne propozycje z innych ekip, to może być nieciekawie, bo poza finansami oferty pozostałych działaczy są silniejsze o spokój i gwarancję stabilności. A tego Stali brakuje. Trwające postępowanie w sprawie dotacji to najlepszy przykład. Niby nikomu nic nie zostało jeszcze udowodnione, ale przecież pozostaje niepewność, jak to się zakończy - uważa Dowhan.

Były prezes uważa, że największym wyzwaniem będzie zatrzymanie Bartosza Zmarzlika, który jest głównym celem Motoru Lublin. - Lublinianie już raz byli blisko tego transferu. Teraz na pewno złożą lub złożyli już propozycję, a inne kluby też się włączą. Moim zdaniem rozegra się wielka bitwa. Stali będzie bardzo trudno - wyjaśnia.

Poza tym zdaniem Dowhana odejście jednego z liderów może uruchomić efekt domina. - Anders Thomsen, Martin Vaculik czy Szymon Woźniak to też łakome kąski na rynku transferowym. Należy również pamiętać, że Stal ma zespół dobrych kumpli. Oni nie dokonywali ostatnio dużych zmian i ta ekipa się zżyła. Ci zawodnicy dobrze się ze sobą czują i to widać. To z jednej strony wielki atut, ale jeśli któryś odejdzie, to pozostali mogą zrobić to samo - podsumowuje.

Zobacz także:
Kiedy wróci Kołodziej?

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy zgadzasz się z Robertem Dowhanem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×