[tag=860]
Moje Bermudy Stal Gorzów[/tag] robi wszystko, żeby poradzić sobie z kryzysem po zatrzymaniu i aresztowaniu Marka Grzyba. Klub reagował szybko, dokonał zmian w zarządzie, ale cały czas ma pod górkę. W ostatnich dniach do jego siedziby wkroczyła policja, co ma związek z toczącym się postępowaniem w sprawie miejskiej dotacji przyznanej na sekcję piłki ręcznej.
Działacze na czele z Waldemarem Sadowskim przekonują wprawdzie, że klub działa normalnie i nie należy obawiać się, że po sezonie najlepsi zawodnicy opuszczą Stal. W te zapewnienia nie za bardzo wierzy jednak środowisko. Robert Dowhan jest przekonany, że gorzowscy kibice powinni być przygotowani na trudne czasy.
- Stal Gorzów sportowo jest na dziś bardzo mocna. Moim zdaniem mogą być nawet w finale. Mam jednak poważne obawy, co będzie z tym klubem później. To jest bardzo zły moment, ale za to korzystny dla konkurencji. Życzę im dobrze, bo na torze pokazują charyzmę i robią świetne widowiska, ale obawiam się, że za chwilę nie będzie kolorowo i ta drużyna rozstanie rozszarpana - mówi nam senator RP i były prezes Falubazu Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO Kacper Pludra zdradza sekrety swojej przemiany! "Zimą zmieniłem wszystko"
Dowhan w negocjacjach z zawodnikami ma duże doświadczenie i jego zdaniem działacze Stali są teraz w bardzo trudnym położeniu. - Klub jest jak rodzina. Wszystko musi grać od góry do dołu, a teraz aura nie jest najlepsza. Jeśli coś jest nie tak, to pewne tematy zaczynają się sypać. Teraz aura nie jest najlepsza. Prezes Grzyb został zatrzymany, prokuratura i policja kręcą się wokół klubu, a żużlowcy o tym czytają i mają w głowie wiele pytań. Jeśli dostaną mocne propozycje z innych ekip, to może być nieciekawie, bo poza finansami oferty pozostałych działaczy są silniejsze o spokój i gwarancję stabilności. A tego Stali brakuje. Trwające postępowanie w sprawie dotacji to najlepszy przykład. Niby nikomu nic nie zostało jeszcze udowodnione, ale przecież pozostaje niepewność, jak to się zakończy - uważa Dowhan.
Były prezes uważa, że największym wyzwaniem będzie zatrzymanie Bartosza Zmarzlika, który jest głównym celem Motoru Lublin. - Lublinianie już raz byli blisko tego transferu. Teraz na pewno złożą lub złożyli już propozycję, a inne kluby też się włączą. Moim zdaniem rozegra się wielka bitwa. Stali będzie bardzo trudno - wyjaśnia.
Poza tym zdaniem Dowhana odejście jednego z liderów może uruchomić efekt domina. - Anders Thomsen, Martin Vaculik czy Szymon Woźniak to też łakome kąski na rynku transferowym. Należy również pamiętać, że Stal ma zespół dobrych kumpli. Oni nie dokonywali ostatnio dużych zmian i ta ekipa się zżyła. Ci zawodnicy dobrze się ze sobą czują i to widać. To z jednej strony wielki atut, ale jeśli któryś odejdzie, to pozostali mogą zrobić to samo - podsumowuje.
Zobacz także:
Kiedy wróci Kołodziej?