Broc Nicol był jednym z kandydatów do jazdy w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk. Amerykanin ostatecznie zdecydował się na kontrakt w klubie z 2. Ligi Żużlowej i związał się on z Budmax-Stal Polonią Piła.
Zawodnik, który określany był za duży talent z nadziejami na to, by amerykański speedway z niezłymi wynikami przebijał się na światowych torach za sprawą jego nazwiska, ostatecznie nie wykorzystał swojego potencjału. Przynajmniej w Polsce.
Sztab szkoleniowy Budmax-Stal Polonii dał mu szansę w trzech meczach. W nich na tor wyjeżdżał do trzynastu biegów i zdobył zaledwie cztery punkty. Nic dziwnego, że mimo słabych wyników innych zawodników, ten i tak nie jest brany pod uwagę.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Staszewski, Kołodziej i Louis gośćmi Musiała
- Jeśli chodzi o ustalanie składu, to wybierać między słabym zawodnikiem a słabszym nie ma sensu, dlatego Broc Nicol nie był rozważany. Moim zdaniem Broc do naszej ligi zupełnie nie pasuje, nie mamy nawet podstaw do tego, aby dać mu szansę jazdy w meczu w Pile, bo mimo kilku treningów ten tor dla niego również jest obcy - przyznał Waldemar Cisoń w rozmowie z polskizuzel.pl.
W niedzielę Budmax-Stal rywalizowała na własnym torze z Unią Tarnów. Gospodarze zdołali wywalczyć tylko 38 punktów, z czego ponad połowę zdobył duet Marcin Jędrzejewski (14+1) - Matic Ivacic (11). - Czy była szansa na wygraną? Szansa była, a nawet marzył mi się bonus, nawet wynik był taki jaki, miał być, niestety w drugą stronę. Na plus z pewnością postawa Matica Ivacica i bardzo dobry powrót po kontuzji Marcina Jędrzejewskiego. Na tych dwóch zawodników można dziś było liczyć - dodał Cisoń.
Kibiców Polonii zmartwiła postawa tego, który ostatnio ciągnął wynik. - Szkoda punktów Artura Mroczki. Artur już przed meczem miał problem z jednym z silników i niestety nie mógł z niego dziś skorzystać. Korzystał z jednego motocykla, ale przy takiej pogodzie, jaką mamy, ten jeden motocykl to było trochę mało - skomentował trener Polonii.
Czytaj także:
Jeździ na żużlu 13 lat, a taki wynik wykręcił po raz pierwszy
Gwiazda ligi na mecze jeździ koleją. Wszystko przez drożyznę