Żużel. Jeździ na żużlu 13 lat, a taki wynik wykręcił po raz pierwszy. Przez chwilę wątpił w osiągnięcie celu

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Patryk Dudek

Osiemnaście punktów Patryka Dudka, to pierwszy taki jego wyczyn, choć na żużlu ściga się on już od trzynastu lat. Jak sam przyznał po meczu, z tyłu głowy siedziało to, że to może być historyczny dla niego wyczyn.

Piątkowe mecze PGE Ekstraligi rozczarowały i były jednostronnymi widowiskami. W Toruniu tamtejszy For Nature Solutions Apator pewnie pokonał ZOOleszcz GKM Grudziądz 56:34. Osiemnaście punktów do dorobku swojej drużyny dorzucił Patryk Dudek.

Zawodnik rodem z Zielonej Góry wywalczył w podstawowej fazie meczu piętnaście punktów i w 15. biegu miał szansę osiągnąć historyczny dla siebie wynik, czyli pierwszy w karierze duży komplet.

Dudek w mixzonie przyznał, że czuł presję w ostatnim biegu. A najważniejsza dla niego gonitwa tego dnia rozpoczęła się od przegranego startu z Krzysztofem Kasprzakiem. - Znowu zasnąłem na starcie. To mi się zdarza często w tym roku, praktycznie w każdym meczu. Jednak ustawiłem się też w takim miejscu, gdzie pomyślałem, że jak z tego miejsca wygram start, to jest dobrze. Niestety, trochę mnie poniosło, ale udało się dogonić Krzyśka - dodał żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO Mariusz Staszewski: Odpalimy i jeszcze dopiszemy punkty do tabeli

Kluczowe dla Dudka było wejście w pierwszy łuk trzeciego okrążenia. Wówczas wychowanek ZKŻ-u Zielona Góra mocno zjechał spod bandy do krawężnika i zamknął swojego rywala. - Był bardzo szybki w tym biegu, bo myślałem po pierwszym okrążeniu, że już go nie dogonię, ale zmieniłem tor jazdy i poczułem pod siedzeniem, że jest szansa, że go dogonię - skomentował Polak.

Żużlowiec odniósł się także do sytuacji z trzynastego biegu, w którym to Dudek pewnie prowadził, jednak w pewnym momencie mocno zbliżył się do niego Robert Lambert. Przez chwilę można było odnieść wrażenie, jakby Brytyjczyk chciał powalczyć o trzy "oczka". - Jak jadę pierwszy i za mną jedzie kolega z pary, to staram się jechać nieco szerzej, żeby zawodnik z mojej drużyny mógł wjeżdżać w rant, aby mógł mnie dogonić i byśmy mogli jechać parą. Ja też poszerzałem, bo czułem się pewnie i wiedziałem, że jeśli nawet nie zdążę uciec, to Robert zostawi mi na prostej miejsce. Dlatego też nie chciałem go w łuku zakładać, ale go pociągnęło w pewnym momencie.

Piątkowe wyniki 10. kolejki PGE Ekstraligi sprawiły, że Betard Sparta Wrocław prześcignęła ZOOleszcz GKM Grudziądz i w tej chwili, to podopieczni Janusza Ślączki są poza czołową szóstką.

- Wiemy, że ta porażka mocno utrudnia nam zadanie, by awansować dalej, jednak wierzymy, że ten cel uda nam się zrealizować. Piątkowe starcie, to nie tylko derby, ale również bezpośrednia walka o przepustkę dalej. Wiedziałem, jaka jest waga tego spotkania, myśmy jechali pozytywnie nastawieni wydarzeniami sprzed tygodnia, czy dwóch, ale tym razem nam się nie udało - powiedział po meczu Frederik Jakobsen.

Czytaj także:
PGE Ekstraliga odpowiada na zarzuty Sparty o "ułomności" regulaminu
Klub zamroził pensje dla zawodników

Źródło artykułu: