W przypadku Australijczyka Fogo Unia musiała działać szybko, bo Doyle znalazł się na celowniku kilku klubów. Sporo mówiło się zwłaszcza o zainteresowaniu i intensywnych działaniach ze strony ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. W grze miała być także zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa. Ostatecznie jednak klub z Leszna wykazał się determinacją i zdołał zatrzymać jednego ze swoich liderów.
Pośpiechu nie ma natomiast w przypadku Janusza Kołodzieja, który jest w tej chwili największą gwiazdą drużyny Piotra Barona. To jednak wcale nie oznacza, że 38-latek nie otrzymuje poważnych ofert.
Można powiedzieć, że z Kołodziejem powtarza się ten sam schemat. Zainteresowanie jego usługami jest bardzo duże. Chęć pozyskania gwiazdy Unii miały deklarować kluby z Częstochowy, Torunia, Lublina, a w ostatnim czasie najbardziej aktywni byli działacze z pierwszoligowego Krosna. Problem polega jednak na tym, że żużlowiec zapewne znowu poprzestanie na wysłuchaniu propozycji, a następnie pozostanie wierny Fogo Unii Leszno.
Z naszych informacji wynika, że wychowanek Unii Tarnów nie rozważa zmiany barw klubowych. Do konkretnych rozmów z leszczyńskimi działaczami jeszcze nie doszło, ale nie ma powodów do niepokoju, bo zarówno klub i żużlowiec już ustalili, że zamierzają kontynuować współpracę. To oznacza, że porozumienie w sprawie nowego kontraktu pozostaje tylko kwestią czasu.
Jeśli Unia zaklepie pozostanie Kołodzieja, to będzie mieć drugie ważne ogniwo w składzie na sezon 2023. Kolejne ruchy klubu nie są już takie oczywiste. Nie wiadomo, jaka będzie przyszłość Piotra Pawlickiego, który ma rozważać zmianę barw klubowych. Sporo mówi się, że w Lesznie mógłby zastąpić go Bartosz Smektała. Trudno także w tej chwili powiedzieć, czy działacze zdecydują się na zatrzymanie Davida Bellego.
Zobacz także:
Wiemy kiedy wróci Thomsen
Stal wbiła szpilkę Falubazowi
ZOBACZ WIDEO Ogromne problemy brytyjskiego żużla. To dlatego nie poszli śladem Polski