Chodzi oczywiście o Betard Spartę Wrocław i For Nature Solutions Apator Toruń, które podczas rozmów transferowych uwzględniają w swoim składzie obecność kolejno Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa. Obaj zawodnicy od lat mają polskie obywatelstwo, a władze ich klubów przekonują, że PZM wcześniej, czy później będzie musiał pójść na ugodę i dopuścić Rosjan z polskim paszportem do jazdy w lidze. Ich zdaniem zdarzy się to jeszcze przed początkiem kolejnego sezonu.
Zarówno wrocławianie, jak i torunianie nie są zbyt aktywni na tegorocznym rynku transferowym, a wszystko dlatego, że są przekonani, że niespecjalnie muszą martwić się o wzmacnianie swoich drużyn. Wystarczającym ruchem ma być powrót kluczowych zawodników po rocznej przerwie związanej z dyskwalifikacją Rosjan.
Jak to możliwe? Z naszych informacji wynika, że w klubach są przekonani, że opór Michała Sikory i PZM jest spowodowany obawą, że po przyznaniu polskich licencji dla Rosjan z polskim paszportem, ci zawodnicy będą startować jako Polacy nie tylko w PGE Ekstralidze, ale także rozgrywkach międzynarodowych. Nie dość, że byłoby to wątpliwe moralnie, to dodatkowo sprawiło, że w Grand Prix moglibyśmy mieć co roku nawet sześciu reprezentantów Polski walczących o czołowe lokaty. Polski hymn grany po zwycięstwach Łaguty, czy Sajfutdinowa to coś, na co nigdy nie zgodzą się przedstawiciele PZM.
ZOBACZ WIDEO To sekret dobrej dyspozycji Kołodzieja? "Gdybym mógł cofnąć czas, sprawiłbym sobie to wcześniej"
Kluczem do uzyskania zgody PZM na starty trójki Rosjan z polskim obywatelstwem (Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow i Andriej Kudriaszow) może być jednak zmiana przepisów, która sprawi, że wszyscy ci zawodnicy będą startować w Polsce na naszej licencji, ale jednocześnie nie będą mieli możliwości występować w rozgrywkach międzynarodowych, bo tam wciąż będą uznawani za Rosjan. To wymagałoby dość poważnych zmian w przepisach, ale faktycznie nie jest niemożliwe. Na takie rozwiązanie liczą właśnie przedstawiciele Sparty i Apatora.
- Mamy w naszej drużynie zakontraktowanych dwóch klasowych zawodników zagranicznych powyżej 24 lat. Przypomnę, że są to długoletnie kontrakty i nie planujemy wzmocnień na tych pozycjach - mówił nam Adrian Skubis, oficer prasowy w klubie z Wrocławia, a nam udało się potwierdzić, że nie jest to żadna zasłona dymna, a faktyczne przeświadczenie dominujące we wrocławskim klubie. Podobnie jest zresztą w Toruniu, gdzie nie myślą o wzmacnianiu drużyny, a coraz poważniej brane pod uwagę jest odejście Jacka Holdera.
Czytaj więcej:
Nudny sezon Maksyma Drabika
Przyszłość Dudka już rozstrzygnięta