Wybór polskiego działacza zdaje się praktycznie przesądzony, a sobotnie głosowanie powinno być już jedynie oficjalnym potwierdzeniem udanych starań przedstawicieli naszej federacji. Polacy mają w międzynarodowych strukturach bardzo wysoką pozycją, którą zawdzięczają przede wszystkim popularności żużla w Polsce.
PZM regularnie organizuje na PGE Narodowym najbardziej widowiskową rundę mistrzostw świata na żużlu, którą na żywo ogląda 55 tysięcy widzów. W czasach pandemii to właśnie polscy działacze ratowali promotorów Grand Prix i to w naszym kraju zorganizowano większość rund elitarnego cyklu. To nie przeszło niezauważone w europejskiej federacji.
- Mowa o naprawdę wielkim sukcesie, bo prezydent FIM Europe zarządza wszystkimi europejskimi zawodami i organizacją, która zrzesza 46 federacji krajowych. Dodatkowo, ta funkcja automatycznie oznacza wejście do Prezydium FIM, czyli grona dziewięciu najbardziej wpływowych osób w światowej federacji - mówi były działacz FIM, Andrzej Grodzki. Do tej pory wyższe stanowisko z polskich działaczy sprawował jedynie wieloletni wiceprezydent FIM, Andrzej Witkowski. Dziś doświadczony działacz lobbuje za swoim następcą i pomaga mu w wygraniu wyborów.
ZOBACZ WIDEO Ogromne problemy brytyjskiego żużla. To dlatego nie poszli śladem Polski
Michał Sikora sukcesywnie pnie się po kolejnych szczeblach kariery. W 2017 roku przejął władze w PZM, a w FIM Europe funkcję skarbnika sprawował już w 2010 roku. W minionej kadencji był z kolei wiceprezydentem europejskiej federacji.
Jego wybór na funkcję szefa, to bardzo zła wiadomość dla Rosjan. Działacz od wybuchu wojny dał się poznać jako zwolennik radykalnego odcięcia przedstawicieli tego kraju od startów w jakiejkolwiek rywalizacji sportowej. To właśnie tuż po wybuchu wojny przyczynił się do błyskawicznego zablokowania udziału Rosjan w rywalizacji międzynarodowej, ale także zabronił obywatelom tego kraju startować w polskiej lidze. Do tej pory na taki krok nie zdecydowała się żadna, z liczących się polskich federacji. Sikora zapewnia jednak, że nie zamierza się cofnąć, a ostatnio oświadczył, że PZM jest gotowy bronić swoich racji w sądzie. Jego obecność w Prezydium FIM na pewno nie pomoże Rosjanom w szybkim powrocie do rywalizacji w sportach motocyklowych.
Dobrą wiadomością dla Polaków jest także to, że faworytem do przedłużenia swojej kadencji jest inny z naszych przedstawicieli, Piotr Szymański. Przewodniczący GKSŻ od dwóch kadencji włączy obowiązki w Polsce z funkcją przewodniczącego Komisji Wyścigów Torowych FIM Europe.
Czytaj więcej:
Kolejne polskie miasto pewne organizacji GP
Zapadła decyzja ws. Pawlickiego