Żużel. Marek Cieślak: Arged Malesa robi pogrzeb ze swojego sukcesu [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Marek Cieślak

- Arged Malesa ma przed sobą bardzo dobre perspektywy. Są w lepszej sytuacji niż wiele innych klubów. Nie rozumiem tylko, dlaczego sami robią sobie pogrzeb z sukcesu, który osiągnęli - mówi Marek Cieślak, były trener kadry i klubu z Ostrowa.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Arged Malesa Ostrów przegrała 11. spotkanie z rzędu w PGE Ekstralidze. Co pana zdaniem dzieje się teraz w głowach trenera i ludzi zarządzających klubem?

Marek Cieślak, były trener kadry i klubu z Ostrowa: W mojej karierze trenerskiej taka seria nigdy nie miała miejsca, choć oczywiście też zdarzało mi się przegrywać. Więcej było jednak tych dobrych momentów, bo zdobyłem przecież sporo medali. Jeśli pyta mnie pan jednak o zdanie na temat postawy ostrowian, to całkowicie szczerze mogę powiedzieć, że ja ich nie rozumiem.

Dlaczego?

Słuchałem i oglądałem wczoraj trenera Mariusza Staszewskiego w mix-zonie po meczu. Nastrój był wręcz grobowy. I to mnie właśnie dziwi. Zastanawiam się, czego oni oczekiwali. Z kim i kim chcieli wygrywać mecze? Oczywiście, nie ujmuję nic ich zawodnikom, bo są zasłużeni dla tego klubu. Zmierzam do tego, że awansowali do elity po bardzo dobrym sezonie, ale nigdy nie prezentowali poziomu ekstraligowego. Powinni byli zdawać sobie z tego sprawę, bo przecież nie dokonali wielkich zmian w składzie. Nie można było zatem zakładać, że będą zwycięstwa. W związku z tym nie podobają mi się te gorzkie żale i płaczące miny. Przecież na ten klub nie spada żadna fala krytyki ze strony środowiska czy mediów. Częściej mówi się, że przegrywają, ale tworzą w tych meczach fajne biegi. Mam wrażenie, że ostrowianie źle do tego podchodzą. Moim zdaniem sami robią sobie pogrzeb z sukcesu, który niewątpliwie osiągnęli. Tymczasem należy opowiadać o pozytywach, których nie brakuje. Poza tym sądzę, że już wcześniej przyjęli niewłaściwą narrację.

ZOBACZ WIDEO Hampel ocenia sezon Motoru i wskazuje, co wyróżnia mistrzowskie drużyny

To znaczy?

Przez długi czas ludzie z klubu mówili, że przeszkadza im plandeka, że nie mogą trenować, że mieli kontuzje. To były dziwne opowieści. Prawda od początku była inna. Arged Malesa nie ma składu na PGE Ekstraligę, ale jeszcze raz powtarzam, że nie powinni sami robić z siebie zbitych chłopców, bo mimo tych porażek wiele innych rzeczy im się udało. Moim zdaniem w Ostrowie nie dzieje się żadna tragedia i dlatego lepiej byłoby mówić, że PGE Ekstraliga to fajna przygoda, dzięki której sporo się nauczymy, a przy okazji fani obejrzą najlepszych zawodników świata. Taki powinien być przekaz od trenera.

Mam zresztą wrażenie, że akurat trener Mariusz Staszewski w ostatnich latach zrobił dla ostrowskiego żużla naprawdę wiele dobrego. Jeden sezon nie może przekreślać jego ogromnych dokonań.

Oczywiście, że tak. To jest naprawdę dobry trener, a te porażki to nie jest jego wina. One w żaden sposób nie umniejszają jego roli w klubie. Awansował do PGE Ekstraligi, a poza tym przez wiele lat świetnie pracował z młodzieżą. On nie może się jednak teraz sam dołować. Arged Malesie nie pomógłby obecnie żaden trener. Trzeba mieć zawodników, by się wykazać. Bez tego nawet woda święcona nie pomoże.

Może trener liczył nie na zwycięstwa, ale jednak na to, że mecze z udziałem jego zespołu będą nieco bardziej wyrównane.

Zgoda, tego w Ostrowie mieli prawo oczekiwać. Musi pan jednak pamiętać, że klimat w drużynie budują zwycięstwa, a oni źle zaczęli. Pierwszy mecz z ZOOleszcz GKM-em to był naprawdę niefortunny układ. Dostali mocno w ucho i wiara wśród zawodników umarła. Teraz stać ich na pojedyncze dobre biegi, ale nie na cały mecz. Psychika w tym sporcie jest bardzo ważna, a najlepiej buduje się ją wygranymi. Jeśli się przegrywa, to wszystko siada. Ostrowianie są teraz w dole. Nie wierzą w swoje możliwości. Niech pan posłucha Grzegorza Walaska, który opowiada, że nie wie, jakie zębatki ma założyć u siebie na torze. To wynika właśnie z braku wiary.

Wydaje się, że to dobry moment, by w Ostrowie zacząć myśleć o nowym sezonie. Może klub powinien skierować narrację na te tory?

To dobry pomysł. Ten klub ma przed sobą fajne perspektywy, ale od razu dodam, że nie w tym zestawianiu kadrowym. W mojej ocenie ta drużyna powinna zostać całkowicie przemeblowana.

Zacząłby pan od polskich seniorów?

Myślę, że tak. Nie zamierzam ubliżać Tomkowi Gapińskiemu ani Grzegorzowi Walaskowi, bo zrobili wiele dobrego, ale moim zdaniem ostrowianie więcej z nich nie wycisną. Możliwe, że za rok odjechaliby kolejny udany sezon w eWinner 1. Lidze, ale co z tego? Wtedy klub znowu awansuje do PGE Ekstraligi w tym samym położeniu. Trzeba pomyśleć o zmianach. Uważam jednak, że należy także rozejrzeć się za drugim obcokrajowcem, bo Oliver Berntzon nie prezentuje ekstraligowego poziomu. Podstawowe założenie powinno być takie, by szukać żużlowców, z których trzy czwarte będzie mogło pozostać po awansie.

Poza tym od sezonu 2024 ma wrócić KSM. Rynek wyglądałby wtedy inaczej dla beniaminka.

Racja. To na pewno byłoby ułatwienie. Trzeba jednak poczekać i zobaczyć, co się wydarzy. Poza tym wiele będzie zależeć od tego, czy wrócą Rosjanie. To ma również duże znaczenie, bo ich brak doprowadzi do wyrywania zawodników, nawet tych z pierwszej ligi.

Czy ostrowianie powinni starać się o zatrzymanie Chrisa Holdera?

Myślę, że tak. Ten rok nie jest zły w jego wykonaniu. Nie jest to może jakiś pewniak, ale jedzie znacznie lepiej niż wcześniej.

Co z juniorami?

Myślę, że powinni nadal stawiać na swoich. Rok temu byli rewelacją, ale u młodzieżowców wahania są czymś normalnym. Im też mocno udziela się klimat przegrywania. Przecież widzą, co się dzieje w zespole. Nie ma jednak sensu myśleć o kimś innym. Trzeba ich spokojnie prowadzić. Ta Ekstraliga ich czegoś na pewno nauczyła.

Jakie są zatem pana prognozy dla Arged Malesy Ostrów?

Pozytywne. Ostrowianie liznęli trochę wielkiego świata i zobaczyli, ile im brakuje. Poza tym zrobili stadion, a bez awansu, by jeszcze na to długo czekali. Wcześniej to był przecież kurnik z parkingiem, w którym można było się udusić. A teraz przyjemnie tam wejść i obejrzeć zawody. Zakładam też, że ich sytuacja finansowa jest całkiem niezła, bo na punkty nie wydają zbyt wiele. Mają wszystko, żeby zbudować fajną drużynę i szybko wrócić do Ekstraligi mocniejsi. Ten rok powinni potraktować jako przystanek na ich drodze. Moim zdaniem perspektywy w Ostrowie są bardzo dobre. Znacznie lepsze niż w wielu innych klubach.

Zobacz także:
Kibice Startu pojawili się na treningu
Ogromna przewaga Motoru

Źródło artykułu: