Jedenaście spotkań i tyle właśnie porażek ma na swoim koncie Arged Malesa Ostrów. W piątek ekipa Mariusza Staszewskiego uda się do Częstochowy, gdzie o punkty nie będzie łatwo, ale zdarzało się, że ci skazywani na pożarcie rywale potrafili zaskoczyć gospodarzy.
Nic dziwnego, że drużyna Lecha Kędziory nie zamierza zapisywać na swoim koncie trzech punktów, nim nie odjedzie piętnaście wyścigów w piątkowe popołudnie.
- Przygotowujemy się do zawodów tak samo, jak na inne mecze, czy to na drużyny z czuba tabeli, czy też na taką, jaka przyjeżdża do nas w piątek. Szanujemy przeciwnika i będziemy walczyć, a zdajemy sobie sprawę, że to może nie być łatwy mecz dla nas. Zawodnicy z Ostrowa szukają punktów, a my musimy stawić im czoło i powalczyć, jak równo z równym - powiedział na konferencji prasowej szkoleniowiec Lwów.
ZOBACZ WIDEO Patryk Dudek z nadziejami na medal w Grand Prix, ale w SoN nie pojedzie?
W Częstochowie pamiętają doskonale mecz z 20 maja, kiedy to na obiekt przy ul. Olsztyńskiej zawitał ZOOleszcz GKM Grudziądz. Biało-zieloni w tym meczu wywalczyli, aż 65 punktów, a trzech zawodników wywalczyło komplet "oczek". W tym gronie był m.in. Bartosz Smektała (12+3).
Żużlowiec nie ukrywa, że na piątek wyznaczył sobie indywidualnie pewien cel, który chce zrealizować. - Po to się jeździ na żużlu, aby wygrywać wyścigi i zdobywać, jak najwięcej punktów. Chcemy wygrać, jako drużyna, ale pewnie każdy ma na ten mecz taki swój indywidualny cel. Chciałbym, aby w piątek przy moim nazwisku zapisała się dwucyfrówka i aby się dobrze spało - powiedział Smektała.
W składzie zielona-energia.com Włókniarza na mecz z Arged Malesą Ostrów znalazł się Fredrik Lindgren. Czy to oznacza, że problemy zdrowotne są już za Szwedem i wystartuje on w piątek? - W czwartek Fredrik startuje w Szwecji i zobaczymy, jakie będą wyniki. Jest awizowany do składu i mam nadzieję, że jego stan zdrowia oraz forma będą, bo będzie nam on potrzebny w dalszej części sezonu i w fazie play-off - dodał trener.
Czytaj także:
Rosjanie zaczną krytykować Putina? "O to w tym chodzi"
Tajemnicę zabrał do grobu. Przyjaciel mówi o szoku i niedowierzaniu