Choć Arged Malesa Ostrów dzielnie walczyła w ostatnim domowym meczu w tym sezonie, to ostatecznie okazała się minimalnie słabsza od For Nature Solutions Apatora Toruń, przegrywając 43:47. Mimo wszystko tegoroczny beniaminek pokazał się z dobrej strony na pożegnanie z własną publicznością.
Przyzwoicie w tym spotkaniu spisał się Grzegorz Walasek, który w czterech startach zdobył 6 punktów z 2 bonusami. Zawodnik Ostrovii żałuje jednak, że jego drużyna dopiero na zakończenie sezonu zaprezentowała się lepiej.
- Wywalczyliśmy najlepszy wynik w tym sezonie. Szkoda, że tylko jeden mecz tak nam wyszedł, bo gdybyśmy wszystkie poprzednie przegrali w takim stylu, to może nie byłoby tych komentarzy, że od 100 lat nie było takiej drużyny - powiedział Walasek w pomeczowej mixzonie na antenie Eleven Sports 1.
ZOBACZ WIDEO Zdradził problemy trójki liderów Unii. Niespodziewane kłopoty
- Też było mi przykro jeździć i przegrywać tak wysoko. Niestety, żeby dorównać najlepszym zespołom, potrzeba trochę czasu. Osobiście jestem zadowolony ze swojej postawy w tym spotkaniu. Nawet jeśli przegrywałem, to po walce. Szkoda, że wcześniej nie pokazaliśmy tego, co dzisiaj - dodał.
Ostrovia już w poprzedniej kolejce straciła nawet matematyczne szanse na utrzymanie w PGE Ekstralidze i wszystko wskazuje na to, że zakończy sezon z zerowym dorobkiem punktowym.
- Każdy musi usiąść i zadać sobie pytanie, czy mógł zrobić coś innego, a następnie wyciągnąć wnioski. Sezon się dla nas kończy i cóż, zrobiliśmy tyle, ile mogliśmy. Szkoda, że niektórym się to nie podobało, ale sportowo awansowaliśmy, i sportowo spadamy. Nic dodać, nic ująć - stwierdził.
Doświadczony zawodnik skomentował również swoją postawę w tegorocznych rozgrywkach, wskazując czego mu brakowało.
- Brakowało lepszej jazdy na własnym torze. Można przegrać, ale żeby to jakoś wyglądało. Wyjazdy zawsze są ciężkie, ale jakoś dawałem sobie rade, a u siebie nie było tak, jak powinno - ocenił.
Grzegorz Walasek zabrał również głos na temat swojej przyszłości. 45-latek przyznał, że chciałby zostać na najwyższym szczeblu rozgrywek.
- Chciałbym jeździć w PGE Ekstralidze i w niej zakończyć karierę. Zobaczymy, staram się jak mogę, nie pokazałem może w tym roku pełni swoich umiejętności, ale chyba jeszcze stać mnie na to, by zapunktować. Na tę chwilę nie wiem jednak, co się wydarzy - powiedział.
Z dobrej strony w piątkowy wieczór pokazał się Patryk Dudek. Zawodnik Apatora zdobył bowiem 14 punktów z 2 bonusami, ale sam ocenił, że był to dla niego bardzo trudny mecz.
- Mogę powiedzieć, że oprócz dwóch pierwszych, i dwóch ostatnich biegów było u mnie dużo nerwowości. Musieliśmy zmienić motocykl, na szczęście była to dobra decyzja, ale motaliśmy się z przełożeniami - stwierdził lider "Aniołów".
Torunianie byli w bardzo dobrych nastrojach po ostatnim meczu, w którym pokonali Moje Bermudy Stal Gorzów. W Ostrowie do końca nie mogli być jednak pewni zwycięstwa.
- Atmosfera w zespole jest stabilna. Jedziemy dalej po swoje, wiemy o co walczymy. Fajnie, że wszyscy w miarę równo punktowaliśmy, choć na pewno potrzeba więcej w play-offach, żeby wynik był lepszy - powiedział.
Na zakończenie Patryk Dudek został zapytany, co zadecydowało o tym, że postanowił zostać w Toruniu na kolejne dwa sezony. - Spokój - krótko odpowiedział. Prowadząca studio Anita Mazur dopytała, czy to go brakowało mu w Falubazie. - Tego nie powiedziałem - odparł.
Zobacz także: Żużel. Arged Malesa rozpoczęła budowę składu na sezon 2023! Jeden z seniorów zostaje w klubie na kolejny rok
Zobacz także: Żużel. Wilki Krosno sięgają po wzmocnienie z PGE Ekstraligi