Żużel. Oto bohater finału w Vojens. To dobry prognostyk dla Apatora

To nie jest wymarzony sezon dla Jacka Holdera. Australijczyk mierzy się w tym roku ze sprzętowymi turbulencjami, co odbija się na jego wynikach. Podczas sobotniego finału Speedway of Nations okazał się jednak kluczowy dla swojej reprezentacji.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Jack Holder WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jack Holder
Australia i kibice żużla w tym kraju mogą świętować. Oto reprezentacja z Antypodów w sobotę zwyciężyła w Speedway of Nations, odbierając mistrzowski tytuł Brytyjczykom. Ogromna w tym zasługa przede wszystkim Jacka Holdera, który był nie tylko liderem ekipy prowadzonej przez Marka Lemona, ale najlepszym zawodnikiem całego finału w duńskim Vojens.

Holder idealnie odnalazł się w wymagających warunkach panujących na Vojens Speedway Center. Imponował dobrymi startami i szybko odjeżdżał rywalom. Rzucało się to w oczy szczególnie w decydującej fazie zawodów. Zarówno w biegu barażowym, jak i potem w finałowym, Jack Holder zwyciężał z ogromną przewagą, deklasując wręcz pozostałych zawodników.

Łącznie dla swojej reprezentacji wywalczył aż 23 punkty. Pochwalić trzeba też wspomnianego Marka Lemona, który miał nosa co do dyspozycji swojego podopiecznego i konsekwentnie stawiał na niego kosztem Jasona Doyle'a. Plan taktyczny Australijczyków wypalił w stu procentach, a Holder dał istne show swoich umiejętności.

ZOBACZ WIDEO Co dalej z przyszłością Chomskiego? Trener Stali mówi o emeryturze i licznych obowiązkach menedżerów

Z tym w bieżącym sezonie bywało bardzo różnie. Kilka spotkań Australijczyk zawalił w barwach For Nature Solutions Apatora Toruń. Jak choćby to w Częstochowie, gdzie w czterech startach zdobył zaledwie 2 punkty z bonusem, a jedynym pokonanym przez niego zawodnikiem rywali był Mateusz Świdnicki. W innych meczach też wiodło mu się różnie. W porównaniu do swoich występów z lat 2020 - 2021, Jack Holder zupełnie nie przypominał samego siebie. Kryzys był widoczny gołym okiem.

Oczywistym było, że problem zapewne tkwi w sprzęcie, bo przecież zawodnik tej klasy z dnia na dzień nie zapomina, jak się ścigać na żużlu. W magazynie Eleven Sports po starciu Apatora w Lublinie, menedżer torunian Krzysztof Gałańdziuk potwierdzał, że kłopoty młodszego z braci Holderów dotyczą właśnie motocykli.

Od tamtego czasu kwestie sprzętowe miały ulec zmianie i najwyraźniej coś drgnęło w dobrą stronę. Już przeciwko gorzowskiej Stali Jack Holder zdobył 10 "oczek", a w Ostrowie tylko dzięki niemu i Patrykowi Dudkowi Apator nie doznał sensacyjnej porażki z Arged Malesą. Australijczyk na terenie beniaminka sięgnął po 13 punktów i bonus.

Występy w Vojens, bo przecież wcześniej Jack Holder zdobył 14 "oczek" w półfinale, mogą potwierdzać, że Australijczyk stabilizuje swoją formę na oczekiwanym poziomie. A to tylko powinno wprowadzać w pozytywne nastroje w Toruniu przed decydującą fazą rozgrywek PGE Ekstraligi. Z dobrze dysponowanym Holderem Apator może w play-offach pokrzyżować szyki faworytom.

Czytaj również:
- Rafał Dobrucki podsumował występ swoich podopiecznych
- Jeszcze jeden sezon? Protasiewicz zabrał głos w sprawie swojej kariery

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×