"Dreszcz po plecach przechodzi". Dziennikarz wywołał burzliwą dyskusję

Materiały prasowe / Robimy Marketing/Przemysław Gąbka / Tomasz Dryła i Jakub Kępa (z prawej).
Materiały prasowe / Robimy Marketing/Przemysław Gąbka / Tomasz Dryła i Jakub Kępa (z prawej).

- Jestem zdegustowany tym, co dzieje się w mediach - stwierdził Tomasz Dryła w Canal+ Sport 5, komentując fakt, że media... informują o transferach w PGE Ekstralidze. Słowa dziennikarza odbiły się szerokim echem.

Zgodnie z regulaminem, zawieranie kontraktów w PGE Ekstralidze możliwe jest w pierwszych dniach listopada. To wtedy otwiera się okno transferowe w polskim żużlu. Tyle że od lat przepis w tej kwestii pozostaje martwy. Działacze prowadzą rozmowy z zawodnikami na długo przed zakończeniem sezonu, przez co w listopadzie wszystkie elementy transferowego domina są dawno ułożone.

W roku 2022 doszło do nietypowej sytuacji, w której żużlowcy zaczęli porozumiewać się z nowymi klubami już na przełomie czerwca i lipca. Co więcej, Bartosz Zmarzlik jeszcze przed startem sezonu podjął decyzję o opuszczeniu Moje Bermudy Stali Gorzów na rzecz Motoru Lublin. Z kolei z Lublina po zakończeniu rozgrywek odejdzie Mikkel Michelsen. Nowym pracodawcą Duńczyka będzie zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa.

W obu przypadkach WP SportoweFakty jako pierwsze informowały o planowanych transferach, które oficjalnie potwierdzone zostaną w listopadzie 2022 roku.

ZOBACZ WIDEO Jak będzie wyglądał nowy stadion w Lublinie? Kępa: Marzy mi się Grand Prix

Tymczasem Tomasz Dryła w niedzielę w studiu Canal+ Sport 5 ogłosił, że doniesienia transferowe zniszczyły mu "radość z tego sportu". - To jest kwestia przekazywania pewnych informacji. Nie wiem, czy to są clickbaity, czy zarzucanie internetu doniesieniami. To psuje dużo rzeczy - stwierdził dziennikarz i komentator żużlowy.

Słowa Dryły odbiły się szerokim echem w środowisku żużlowym. "Brawo Marcin Majewski za słowa w Magazynie PGE Ekstraligi o transferach. Niektórym kolegom z branży chyba pokićkaly sie role dziennikarzy i PRowców. Dreszcz po plecach przechodzi" - ocenił Paweł Kapusta, wicenaczelny Wirtualnej Polski.

"Warto też zauważyć opinię K. Cegielskiego. To nie media dzwonią, siadają do stołu i podpisują umowy. Robią to prezesi i żużlowcy. A potem zdziwienie? Bo się dogadali chociaż nie powinni. Nie ma tu dobrego rozwiązania, zmiana regulaminu nic nie da, skoro w maju są już transfery" - dodał Michał Siegieda, dyrektor komunikacji korporacyjnej i PR Wirtualnej Polski.

Część ekspertów chwali za to postawę Marcina Majewskiego, który nie zgodził się z tezami prezentowanymi przez redakcyjnego kolegę. "Bardzo dobrze, że poruszyłeś ten temat i wszedłeś w polemikę z T. Dryłą. Nie bardzo rozumiem tylko w jakiej roli występował Tomek" - napisał Jacek Gumowski, który w przeszłości odpowiadał za marketing w Moje Bermudy Stali Gorzów.

Dziennikarz Grzegorz Drozd zwrócił uwagę na Twitterze, że w sytuacji, gdy klub zmienia dwukrotny mistrz świata, a jego decyzja ma wpływ na układ sił w PGE Ekstralidze, to nie można milczeć. "Dwukrotny mistrz świata, dominator dyscypliny, po raz pierwszy zmienia klub w Polsce. Jego ruch układa klocki w całej lidze, ale Tomek Dryla wiele by o tym w lipcu nie mówił. Wolałby przeżywać końcówkę rundy zasadniczej, gdzie już wiadomo kto w play-off, a kto spadł" - stwierdził Drozd.

"Dreszcz po plecach przechodzi jak się słyszy niektóre opinie z tego magazynu" - tak polemikę w studiu Canal+ Sport 5 podsumował dziennikarz Hubert Błaszczyk.

Czytaj także:
Te słowa naprawdę padły na antenie. "Przecierałem uszy ze zdumienia"
Patryk Dudek zabrał głos po żółtej kartce. Ma jedno życzenie

Źródło artykułu: