Żużel. PGE Ekstraliga. Trener żałuje, że tylko raz na niego postawił. "Powinienem wcześniej go wypróbować"

PAP / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Robert Sawina.
PAP / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Robert Sawina.

W niedzielę Motor Lublin pokonał For Nature Solutions Apatora Toruń 54:36 i awansował do finału PGE Ekstraligi. Po spotkaniu trener gości nie krył smutku z wyniku spotkania.

- Przyjechaliśmy tutaj z nastawieniem, aby awansować do finału. Jak się później okazało to stało się niemożliwe. Cóż, z pewnością jesteśmy bardzo smutni z tego powodu. Nie byliśmy niczym zaskoczeni, bo było to powielenie tego wszystkiego, co działo się w rundzie zasadniczej. Cała siła zespołu lubelskiego jest bardzo trudna do przebicia i z pewnością upatrywałbym tutaj przyczyny w bardzo równej drużynie z Lublina. - powiedział tuż po spotkaniu trener gości Robert Sawina.

W niedzielnym meczu w zespole gości bardzo słabo pojechał Jack Holder, a Patryk Dudek nie prezentował formy do której przyzwyczaił przez cały sezon. Po spotkaniu trener Sawina nie ukrywał, że zabrakło punktów poszczególnych zawodników, jednak nikogo nie wymienił z nazwiska.

- Co zawiodło w tym spotkaniu? Z pewnością równe występy poszczególnych zawodników, gdzie nie mogliśmy załatać tych dziur, które powstawały w nieoczekiwanych momentach. Stąd też cały występ poszczególnych zawodników nie był taki, który zadowalałby nas.

ZOBACZ WIDEO Jack Holder jest problemem Apatora? Termiński o formie Australijczyka

Do połowy spotkania For Nature Solutions Apator Toruń trzymał bliski kontakt w dwumeczu z lubelską drużyną. Po ósmym biegu był remis. Czy trener gości wierzył w końcowy sukces czy czuł, że Motor zaczyna odjeżdżać? - Do końca wierzyłem. Gdy tylko można było pododawać te punkty i dawało nam to awans to wierzyłem w to. Gdy była już sytuacja, że trzeba było wygrać dwa razy po 5:0 to wierzyłem do końca, że może się to udać - przyznał Robert Sawina.

Rezerwowy toruńskiej drużyny w niedzielnym spotkaniu był Denis Zieliński. Junior Apatora otrzymał tylko jedną szansę i to w biegu 12. Mimo to pokazał się z bardzo dobrej strony, ponieważ przyjechał do mety na drugim miejscu. Trener drużyny gości po spotkaniu przyznał, że żałuje wypuszczenia na tor Zielińskiego tylko raz.

- Oczywiście, że żałuję, że pojechał tylko raz. Powinienem go spróbować troszkę wcześniej. Jednak pamiętam jego występ z rundy zasadniczej, gdzie nie widziałem tego promyka nadziei, żeby Denis zaprezentował się lepiej. Trzeba pamiętać, że bardzo duża pomoc w tym biegu była od Jacka Holdera, który wsparł go w obronie przed Maksymem Drabikiem - zakończył Robert Sawina.

Zobacz także:
Żużel. Młodzieżowiec bohaterem Motoru. "Łza zakręciła się w oku"
Żużel. Motor i Stal pojadą o mistrzostwo Polski! Terminarz meczów finałowych w PGE Ekstralidze

Źródło artykułu: