Gorzowianie podczas niedzielnego meczu finałowego będą bronić 12-punktowej zaliczki z pierwszego spotkania, a trener Stanisław Chomski zrobił wszystko, by ułatwić zadanie swojej drużynie. Nawet jeśli zawodnicy Motoru Lublin szybko odrobią straty, to i tak do końca zawodów nie będą mogli być pewni siebie, bo w drugiej części zawodów, co bieg Stal będzie posyłać do boju Bartosza Zmarzlika i Martina Vaculika.
- To wymarzony mecz dla każdego menedżera, bo będzie sporo możliwości taktycznych, a postawa trenera będzie niezwykle istotna. Skład Moje Bermudy Stali Gorzów wydaje się ułożony w bardzo przemyślany sposób. W pierwszym meczu gorzowianie wykazali się cierpliwością i rewelacyjnie pojechali drugą część zawodów. Tym razem również widać, że nastawiają się na mocne uderzenia w trzeciej i czwartej serii - mówi były menedżer Apatora, Jacek Gajewski.
Menedżer zwraca uwagę na mądre ustawienie liderów, czyli Zmarzlika i Vaculika, którzy w drugiej, trzeciej i czwartej serii nie jadą "programowo" z Patrickiem Hansenem, którego potencjalnie mogą zastępować, a dzięki temu Stal będzie miała szansę na stworzenie dodatkowej, mocnej pary w każdej serii. To jednak nie koniec, bo w 5. i 8. biegu Zmarzlik będzie jechał z zawodnikami zastępującymi Anders Thomsen, którzy będą startować z pól wewnętrznych. Wtedy należy się spodziewać szansy dla Hansena i Szymon Woźniak.
ZOBACZ WIDEO Michelsen szczerze o swojej kontuzji. Wskazał moment, który wykluczył go z rywalizacji w finale
Ustawienie taktyczne gorzowian daje także szansę na rzucenie najlepszych zawodników na trzy ostatnie wyścigi. Teoretycznie więc gorzowianie przed 13. biegiem mogą przegrywać spotkanie nawet 22 punktami, a w trzech ostatnich biegach wystawić parę Zmarzlik-Vaculik i zdobyć złoty medal.
- Faktycznie jest taka możliwość, ale moim zdaniem nie warto czekać aż tak długo z rezerwami taktycznymi, bo pojawi się ryzyko, że ktoś z trójki liderów Stali nie zostanie odpowiednio wykorzystany, choćby ze względu na limit trzech biegów z rzędu dla jednego zawodnika. Przeczekanie do końcówki zawodów byłoby w mojej ocenie zbyt ryzykowne, zwłaszcza że już wcześniej pojawią możliwości wykorzystania najlepszych zawodników - komentuje Gajewski.
Łatwego zadanie nie będą mieli też szkoleniowcy Motoru Lublin, którzy muszą zrobić wszystko, by zespół szybko odrabiał straty. To z kolei może sprawić, że konieczne będzie odejście od dotychczasowego schematu i ułożyć spotkania wedle zupełnie innego szablonu.
- Do tej pory praktycznie zawsze Maksym Drabik już w trzecim biegu jechał jako zastępstwo zawodnika. Teraz Motorowi powinno zależeć na błyskawicznym odrabianiu strat, bo to wpłynie pozytywnie na morale zespołu. Aby to się udało, już w trzecim wyścigu, w parze z Mikkelem Michelsenem, powinien pojechać ktoś z liderów, czyli Jarosław Hampel czy Dominik Kubera. Sztab Motoru w tym roku ani razu nie działał pod tak dużą presją i tym razem nie będą już mogli pozwolić sobie na przestrzelenie choćby jednego zastępstwa zawodnika.
Rozkład biegów:
1. Woźniak, Hampel, Thomsen (ZZ), Drabik
2. Lampart, Paluch, Cierniak, Bartkowiak
3. Vaculik, ZZ, Hansen, Moichelsen
4. Cierniak, Zmarzlik, Bowes, Paluch
5. Drabik, Thomsen (ZZ), ZZ, Zmarzlik
6. Michelsen, Hansen, Lampart, Woźniak
7. Bartkowiak, Bowes, Vaculik, Hampel
8. Thomsen (ZZ), Michelsen, Zmarzlik, Cierniak
9. Hampel, Woźniak, Bowes, Hansen
10. Paluch, Drabik, Vaculik, ZZ
11. ZZ, Zmarzlik, Hampel, Woźniak
12. Hansen, Lampart, Bartkowiak, Drabik
13. Bowes, Vaculik, Michelsen, Thomsen (ZZ).
Czytaj więcej:
Wilki Krosno w PGE Ekstralidze
Demski o sędziowaniu w I lidze