Rewanżowe spotkanie o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski było ostatnim dla Jakuba Miśkowiaka i Mateusza Świdnickiego w roli zawodników młodzieżowych. Obaj kończą ten etap swojej kariery i od nowego sezonu będą ścigać się już wśród seniorów.
To oznacza konieczność wymiany młodzieżowej pary we zielona-energia.com Włókniarzu Częstochowa. Pałeczkę lidera do lat 21 przejmie świeżo upieczony mistrz eWinner 1. Ligi - Franciszek Karczewski oraz Kajetan Kupiec, który w tym roku pełnił rolę "ósemki" we Włókniarzu.
W kolejce do składu są kolejni juniorzy. Lech Kędziora i Józef Kafel mają do swojej dyspozycji Kacpra Halkiewicza i Szymona Wolskiego, a w odwodzie pozostają Kamil Król i Jakub Martyniak. - W tej chwili we Włókniarzu mamy to szkolenie bardzo dobrze rozwinięte. Nie musimy się martwić, bo mamy tylu adeptów, począwszy od 125cc przez 250cc do 500cc, że mamy zapewnionych młodzieżowców na przyszłość - przyznaje otwarcie Kafel w rozmowie na antenie TV Orion.
Trener młodzieży we Włókniarzu oraz UKS Speedway Rędziny zauważa słuszność w czynionych krokach, ku rozwojowi żużla. Podkreśla, że teraz młody adept ma idealne warunki do tego, by stawiać krok po kroku, zaczynając od klasy 50cc, przez 80cc, 125cc, 250cc i na pięćsetkach skończywszy. - Z młodym chłopakiem trzeba delikatnie i spokojnie, uzbroić się w cierpliwość i krok po kroku do przodu. To jest nauka od podstaw i każdy jeden ruch musi być wyuczony - dodał.
ZOBACZ WIDEO Miśkowiak wskazał najważniejszy moment swojej juniorskiej kariery. Wyznaczył też ambitny cel na przyszłość
Częstochowska szkółka liczy obecnie kilkunastu adeptów, którzy pod okiem Kafla trenują na dwóch obiektach - przy ul. Olsztyńskiej, ale i również przy ul. Brzegowej, gdzie mieści się mini tor. Jednak nie każdy kto dołączy do szkółki, ma szansę iść w ślady Sławomira Drabika, czy Sebastiana Ułamka.
- Często się zdarza, że jest słomiany zapał, przyjdzie raz na motocyklu i to nie jego bajka i sam rezygnuje. Niekiedy są chłopcy, którzy dłużej uczestniczą i wolniej przechodzą ten cykl szkolenia i są średniakami. A u niektórych widać po pierwszym treningu, że coś z tego będzie i warto w niego inwestować - skomentował Kafel.
Doświadczony szkoleniowiec, który od wielu lat zajmuje się najmłodszymi w sporcie żużlowym, przyznaje, że u adeptów często nie ma kalkulacji, więc zadaniem trenerów jest studzenie zapędów, by nie zrobili sobie oni krzywdy.
- Jeśli złapie technikę i fajnie to wygląda, to potem zmieniając kategorię pojemnościową, jadą naprawdę dobrze. A często zdarza się, że chłopcy zapisują się do szkółki na 500cc, a nigdy na motocyklu nie jeździli. Kiedy pytamy, czy nawet z tyłu nie siedzieli, to odpowiadają, że nie - powiedział Józef Kafel.
Czytaj także:
W żużlu mu się nie wiedzie, ale za to został mistrzem Polski w innej dyscyplinie
Na brak ofert nie narzeka. Jest gotów do rozmów z Mrozkiem