Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Jeśli w przeszłości na żużlu ścigał się twój tata, a w trakcie twojego dorastania czynią to dwaj bracia, to trudno, byś ty też nie został żużlowcem.
Ludvig Selvin, zawodnik Motoru Lublin: Urodziłem się ze speedwayem w krwi (śmiech). Nie miałem wątpliwości co do tego, co chcę robić. Chociaż to nie jest tak, że nie próbowałem innych sportów.
Naprawdę było miejsce na coś innego w tak żużlowej rodzinie?
Kiedy dorastałem, to grałem w piłkę nożną, unihokeja, tenisa stołowego. Próbowałem wszystkiego po trochu, ale jednak żużel był numerem jeden.
Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia
W tym roku ujrzymy już tylko ciebie oraz jednego ze starszych braci, Christoffera. Co z Sebastianem?
Sebastian nadal jest ważną postacią w naszym zespole, bo pomaga nam mocno w logistyce, ale i jest bardzo dobrym mechanikiem. Chris z kolei podpisał kontrakt z Vargarną Norrkoeping i idzie w ślady naszego ojca, który jeździł dla tej drużyny w Elitserien pod koniec lat dziewięćdziesiątych.
O minionym sezonie za dużo porozmawiać nie możemy, bo pół roku straciłeś z powodu kontuzji...
Bardzo chciałem się ścigać. Wiedziałem jednak, że muszę uzbroić się w cierpliwość, więc zostało mi tylko tyle jazdy, na ile się dało po powrocie
Szczęściem w nieszczęściu może być fakt, że masz dopiero dziewiętnaście lat. Taki uraz w wieku np. kończącym wiek juniora, to byłoby spore utrudnienie.
Zgadza się. Nadal mam tych kilka sezonów wśród juniorów, ale powiedziałem sobie, że będę się ścigał bez względu na wiek. Bo ja to po prostu kocham.
Mimo wszystko udało ci się znaleźć klub w Polsce. A właściwie, to Motor Lublin znalazł ciebie.
Byłem zaskoczony propozycją z Polski. Raz, że byłem po kontuzji, a dwa, że nie jestem znanym zawodnikiem w waszym kraju. Motor odezwał się do mnie już jakiś czas temu. Jestem bardzo dumny i zaszczycony, że dołączyłem do tak dobrego klubu. Nie potrzebowałem dużo czasu, by podjąć decyzję o podpisaniu kontraktu.
Rozmawiałeś o tym np. z Fredrikiem Lindgrenem?
Nie. Fredrik jest dla mnie na pewno dużą inspiracją. Dorastałem, obserwując go na torze, więc na pewno fajnie, że teraz będziemy reprezentować ten sam klub w Polsce.
W przypadku szwedzkich zawodników ścigających w U-24 Ekstralidze pojawia się pewien minus.
Tak, największym problemem jest na pewno terminarz. Nie będę mógł się ścigać regularnie w dwóch krajach.
Kilka polskich torów udało ci się już poznać. Jak ci się podobały?
Ścigałem się w Rybniku, Bydgoszczy, Opolu oraz w Tarnowie. To są dobre tory, jak każde w waszym raju, więc nie mogę się doczekać możliwości poznania kolejnych obiektów.
W Bauhaus-Ligan w nowym sezonie wystartujesz w Piraternie Motala. Dlaczego zdecydowałeś się zmienić klub?
Chciałem zmienić otoczenie i stworzyć sobie więcej możliwości do jazdy. Podoba mi się praca i wizja, jaką tworzy Piraterna od kilku lat, więc ten klub spasował mi najbardziej.
Przewidujesz jeszcze jakieś kontrakty na ten sezon?
Oprócz Piraterny mam umowę z Griparną Nyköping i nie planuję na razie szukać więcej lig. Nie mniej na pewno się na nie nie zamykam.
W jednym z wywiadów dla szwedzkiej prasy przyznałeś, że jesteś wielkim fanem Formuły 1. Czyli co, gdyby nie żużel, to widziałbyś się w roli następcy Ronniego Petersona?
To byłoby na pewno bardzo fajne, ale nie sądzę, abym ścigał się w pojeździe czterokołowym. Moje serce to dwa koła!
Nowy sezon mistrzostw świata rusza już niedługo, bo 5 marca w Bahrajnie. Kogo typujesz do triumfu w klasyfikacji indywidualnej oraz konstruktorów?
Właściwie, to kibicowałem Maxowi Verstappenowi odkąd zmienił Torro Rosso i w 2016 roku zdecydował się dołączyć do Red Bull Racing. Więc wśród kierowców na pewno stawiam na Maxa. Jeśli chodzi o konstruktorów, to tu myślę, że McLaren. Chociażby dlatego, że lubię takich młodych zawodników, jak Lando Norris czy Oscar Piastri.
Pięćdziesiąt lat temu rozegrano pierwszy wyścig Grand Prix Szwecji, który w Anderstorp odbywał się również w latach 1974-1978. Uważasz, że gdyby taka impreza wróciła do twojego kraju, to miałaby prawo się przyjąć na dłużej?
Szwecja jest dobrym krajem dla sportów motorowych, więc uważam, że bylibyśmy w stanie być gospodarzem jednej z rund Formuły 1. Wydaje mi się jednak, że tu kluczową rolę odgrywają pieniądze, a właściwie, to brak wystarczających funduszy na takie wydarzenie. Jednak gdyby takowe się u nas odbywało, to na pewno bym się na nie wybrał.
Czytaj także:
Wybrali go juniorem oraz objawieniem sezonu. Widzą w nim legendę swojego klubu
Rosną kolejne pokolenia żużlowych rodzin