Żużel. Tam są lepiej traktowane. "Może jesteśmy trochę dalej w kwestiach równouprawnienia?" [WYWIAD]

Facebook / Na zdjęciu: Patricia Erhart
Facebook / Na zdjęciu: Patricia Erhart

- Nasi chłopcy naprawdę okazują nam dużo szacunku. Owszem, zdarzają się incydenty, gdzie są powielane różne bzdury czy brak szacunku, ale to jest naprawdę bardzo rzadkie - powiedziała Patricia Erhart w rozmowie z WP SportoweFakty.

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedy w Polsce obecnie nie mamy żadnej zawodniczki z licencją żużlową, tak za naszą zachodnią granicą płeć piękna stanowi sporą grupę młodzieżowej kategorii wiekowej.

Najlepszą obecnie zawodniczką w Niemczech jest zdecydowanie Celina Liebmann, która ma na swoim koncie start w SGP2. W jej cieniu rozwija się m.in. Patricia Erhart, 19-latka z Bawarii.

Interesują ją wszystkie sporty, w których da się poczuć zabawę, ale i adrenalinę. Interesują się m.in. narciarstwem freestyle'owym, czy skokami ze spadochronu. Sama zdecydowała się jednak na żużel.

ZOBACZ Żużel. Piotr Pawlicki grzmi po słowach tunera. "Nie zachował się wobec mnie fair!"

W lipcu 2019 roku zadebiutowała na polskiej ziemi. Brała udział w Indywidualnym Pucharze Europy 125cc, ale choć zaczęła od dwóch punktów, to w kolejnych dwóch startach nie zapunktowała. Została sklasyfikowana na 22 miejscu wyprzedzając jedynie młodszego brata Francisa Gustsa - Jekabsa. Pokonała go w finale C.

Konrad Cinkowski: Co możesz powiedzieć o minionym sezonie w swoim wykonaniu?

Patricia Erhart: Jeśli mam być szczera, to nie był on dobry. Tyle że udało mi się wiele nauczyć. Wciąż się uczę tego sportu, więc jeśli miałam jakieś zawody, w których spisałam się lepiej, to by to już dla mnie jakiś sukces.

Rywalizowałaś m.in. w Indywidualnych Mistrzostwach Niemiec Juniorów. Cztery punkty może nie jest dobrym wynikiem, ale pokazałaś, że jesteś w stanie rywalizować skutecznie. Również z rodaczkami, bo była tam liczna grupa kobiet.

Trochę udało się powalczyć w tych zawodach. Jeśli miałabym gdzieś upatrywać plusów, to byłam najlepsza z grona tych, którzy w tym roku zadebiutowali na pięćsetkach.

Celina Liebmann osiągnęła wspaniały wynik, bo została wicemistrzynią kraju do lat 21. Zgodzisz się ze mną, że to nie jest tylko jej personalny sukces, ale również całej kobiecej społeczności?

Cieszę się jej szczęściem. Jednak dla mnie płeć nie ma znaczenia. To, czy jedziesz dobrze, czy źle, to nie jest wyznacznik tego, jakiej płci jesteś. Jednak na pewno fajną sprawą jest to, że jest kobieta, która jest w stanie rzucić wyzwanie chłopakom.

W Polsce dziewczyny nie mają łatwo na żużlu. Muszą zmagać się z hejtem, żartami, sarkastycznymi opiniami na swój temat. Z czego wynikać może to, że w Niemczech sytuacja wygląda o 180 stopni inaczej? Tam jesteście traktowane tak samo, jak wasi koledzy.

Nie mam pojęcia. Może jesteśmy trochę dalej w kwestiach równouprawnienia? Nasi chłopcy naprawdę okazują nam dużo szacunku. Owszem, zdarzają się incydenty, gdzie są powielane różne bzdury, czy brak szacunku. Ale to jest naprawdę bardzo rzadkie.

Trochę śledzę twoją karierę i mam wrażenie, że twoje postępy mocno hamują kontuzje. Miałaś wiele groźnych upadków, które niosły za sobą poważne konsekwencje. Uważasz, że gdyby bardziej dopisywało ci szczęście, to mogłabyś być dziś w innym punkcie swojej kariery?

Całkowicie się z tobą zgadzam! Wszystkie te upadki wyrządziły mi wiele krzywdy, mocno odczuwają to moje kości. Nie jest łatwo się odbudować po takich sytuacjach, kiedy nie masz takiego zaufania do motocykla, jakie mieć powinieneś. Wiem, że potrafię jechać lepiej. Ale coś mnie blokuje.

Szczęście w nieszczęściu, że żaden z tych poważnych wypadków nie zakończył się dla ciebie naprawdę poważnymi obrażeniami.

Tak, ale każdy upadek niósł ze sobą przerwę w startach. Przez to nie było mnie pół sezonu, więc musiałam de facto zaczynać od nowa całe szkolenie w klasie 500cc.

Żaden upadek nie jest przyjemny, zarówno dla zawodnika, jak i dla rodziny. Tym bardziej, kiedy z toru zabiera cię helikopter. Rodzice nie namawiali cię, by dać sobie spokój z tym żużlem?

Nie. Zawsze pomagają mi dojść do siebie i wrócić na motocykl, bo wiedzą, że chcę to robić. Na pewno martwią się o to, ale są ze mną i będą mnie wspierać. I to bez względu na to, co postanowię. Kiedy powiedziałam, że chcę wrócić, to pozwolili mi na to.

Brałaś udział w ubiegłym sezonie w FIM Women's Speedway Academy w Diedenbergen. Co sądzisz o tej inicjatywie i czy takie wydarzenia powinny być organizowane regularnie w całej Europie?

Było wspaniale! Nauczyłem się podczas tego campu naprawdę dużo i była to też dla mnie okazja do dodatkowej jazdy pod okiem fachowców. Na pewno byłoby to dla nas pozytywne, gdyby odbywało się regularnie.

Jak wyglądał ten camp?

Wszystko zaczęło się od... sesji zdjęciowej. Wykonano nam naprawdę świetne zdjęcia. Później odbyły się zajęcia na torze, ale i poza nim, bo zapewniono zajęcia z trenerem, który doradzał nam w kwestiach dotyczących równowagi, ale i pracy nad refleksem. Była też okazja do tego, aby odjechać treningowy turniej, w którym miałam trochę pecha, bo w finale doszło do sytuacji na torze, której nie mogłam uniknąć i zaliczyłam upadek. Ostatecznie zajęłam jednak drugie miejsce tego dnia.

W przyszłym roku będą miały miejsce Mistrzostwa Wielkiej Brytanii Kobiet. Wiemy, że impreza będzie miała formułę open. Chciałabyś wziąć w niej udział?

Oczywiście, że tak. Zobaczymy, co czas pokaże.

Czy to może być początek nowej ery w kobiecym żużlu? Może np. nowa seria, Women SGP?

Jeśli będzie wystarczająca liczba zawodniczek, to dlaczego by nie. Jednak tak jak powiedziałam na początku, płeć nie ma dla mnie znaczenia. Jeśli kobieta będzie wystarczająco dobra, by ścigać się w którejś z serii SGP, to nie widzę powodów, przez które nie mogłaby tego czynić.

To na koniec podziel się proszę, jakie cele stawiasz sobie na ten sezon.

Przede wszystkim chcę się dobrze bawić. Oczywiście mam zamiar również podnosić swoje umiejętności, co pozwoli mi stać się lepszą zawodniczką.

Czytaj także:
Złe wieści dla reprezentantów Polski
Skłamał, bo nie chciał być odesłany na motorynkę

Komentarze (0)