Torunianie wyciągnęli wnioski z minionego sezonu, gdy tuż przed rozpoczęciem rozgrywek zostali bez jednego ze swoich liderów i teraz prowadzą znacznie bardziej asekuracyjną politykę transferową. Celem władz For Nature Solutions Apatora Toruń jest zabezpieczenie się na wypadek kolejnych problemów z Emilem Sajfutdinowem, ale także ewentualnej słabszej formy jednego z żużlowców oraz kontuzji.
Z tego właśnie powodu władze Apatora cały czas są w kontakcie z Wiktorem Lampartem i Janem Kvechem. Obaj zawodnicy uzgodnili już warunki z klubem i czekają na rozwój wypadków. Wciąż jednak nie można z całą pewnością przesądzać, że obaj żużlowcy do lat 24 podpiszą w listopadzie kontrakty właśnie w Apatorze. Wszystko dlatego, że obaj niezbyt chętnie podchodzą do perspektywy walki o skład i każdemu z nich zależy na pewnym miejscu w składzie.
Na razie znacznie spokojniejszy jest Lampart, który już jakiś czas temu dogadał się z działaczami Apatora i dziś nie prowadzi już rozmów z żadnym innym klubem. Nieco mniej cierpliwy jest Jan Kvech, który jako pierwszy doszedł do porozumienia z torunianami, ale wciąż prowadzi negocjacje z innymi zespołami. Atutem tego pierwszego jest większe doświadczenie w PGE Ekstralidze oraz dobre starty. Czech z kolei ma ogromny talent i wiele wskazuje na to, że inwestując w niego, można znacznie podnieść jego poziom sportowy.
Na całej sytuacji najbardziej wygrani są przedstawiciele Apatora, który mając więcej zawodników niż miejsc, mogą z większym spokojem czekać na ostateczne rozstrzygnięcie przez PZM kwestii dopuszczenia rosyjskich zawodników do jazdy w polskich rozgrywkach.
Czytaj więcej:
Ma szansę na piąte złoto
Apator korzystał z jego pomocy
ZOBACZ WIDEO Miśkowiak wskazał najważniejszy moment swojej juniorskiej kariery. Wyznaczył też ambitny cel na przyszłość