Spróbował żużla z ciekawości. Utalentowany junior opowiada, jak trafił z Leszna do Sparty Wrocław [WYWIAD]

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Kacper Andrzejewski
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Kacper Andrzejewski

- Było kilka propozycji, ale to WTS Sparta zrobiła na nas najlepsze wrażenie. To profesjonalny klub, który dodatkowo z dużym zainteresowaniem podszedł do mojej osoby i stąd taka decyzja - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty, Kacper Andrzejewski.

[b]

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty[/b]: Zaczynasz dopiero swoją przygodę z żużlem i dla wielu kibiców jesteś nieznanym zawodnikiem. Zacznijmy więc od tego, byś opowiedział, skąd u ciebie w ogóle zainteresowanie żużlem i jak wyglądały twoje początki z żużlem, ale jeszcze w roli kibica.

Kacper Andrzejewski, zawodnik Betard Sparty Wrocław: Od ósmego roku życia jeżdżę na motocyklach. Kiedy miałem dziewięć lat, to rozpocząłem regularne treningi na motocrossie i tej dyscyplinie poświęciłem pięć kolejnych lat. Kilku moich kolegów stamtąd - Damian Ratajczak, Franciszek Karczewski, Wiktor Jasiński spróbowało swoich sił w żużlu i przyszedł taki dzień, w którym i ja zdecydowałem się tego zasmakować. Rodzice sugerowali mi, abym zrobił z dziesięć treningów i dopiero podjął decyzję, co do mojej przyszłości. Jak widać, znalazłem się tu, gdzie jestem obecnie.

Żużel był dla mnie czystą ciekawością i chęcią spróbowania czegoś nowego, czegoś, z czym mogę wiązać swoją przyszłość. Jazda na motocyklu od zawsze sprawiała mi przyjemność i przychodziła mi jakoś naturalnie. Ciężko trenowałem przez ostatnie lata i chciałbym, by zdobyte doświadczenie i umiejętności przydały mi się w życiu zawodowym. Bo to z żużlem wiążę swoją przyszłość.

I jak rodzice zareagowali na to, że chcesz uprawiać tak niebezpieczny sport?

Przez to, że od najmłodszych lat mam kontakt z motocyklami, to można powiedzieć, że stopniowo oswajali się z moim sportem i ryzykiem z nim związanym. Co nie znaczy, że teraz się już nie stresują. Mojemu tacie do dziś bardzo podoba się motocross, a co dziwne, to jakiś czas temu mama stwierdziła, że jak już koniecznie chcę jeździć, to niech będzie już żużel.

ZOBACZ Jaka przyszłość Milika i Szczepaniaka? Prezes Wilków zdradza konkrety

W październiku ubiegłego roku wziąłeś udział w pikniku żużlowym w Przecławicach, gdzie zostałeś zgłoszony, jako adept Fogo Unii Leszno. Dlaczego zatem nie rozwijasz się dalej w tym klubie?

Nigdy nie byłem adeptem Unii, więc tutaj musiał wkraść się jakiś błąd. Podczas wspomnianego przez ciebie pikniku startowałem w roli zawodnika niezrzeszonego i były to moje pierwsze mini zawody po odbyciu dziesięciu treningów na motocyklu żużlowym.

Jak doszło do tego, że trafiłeś do WTS Sparty Wrocław?

Swoje pierwsze kółka kręciłem we wspomnianych Przecławicach pod okiem pana Wojciecha Kończyło. Wówczas nie byłem adeptem żadnej ze szkółek. Po podjęciu ostatecznej decyzji o zmianie dyscypliny i postawieniu na żużel uczestniczyłem w kilku treningach w klubach, w których otrzymałem taką szansę. Ostatecznie postanowiłem zostać we Wrocławiu, gdzie trenerzy i zarząd poświęcili mi czas, przyjęli bardzo serdecznie i docenili umiejętności wyniesione z motocrossu. To właśnie w Sparcie zostałem zweryfikowany i usłyszałem: "Kacper, podoba nam się twoja jazda. Chcielibyśmy, abyś został zawodnikiem naszego klubu. Zapraszamy.". Wszystko odbyło się w przyjemnej atmosferze.

Powiesz coś więcej na temat tych zainteresowanych klubów?

Było kilka propozycji, ale to WTS Sparta zrobiła na nas najlepsze wrażenie. To profesjonalny klub, który dodatkowo z dużym zainteresowaniem podszedł do mojej osoby i stąd taka decyzja. Mam nadzieję, że klub w dalszym ciągu będzie pomagał w moim rozwoju, tak, jak to miało miejsce do tej pory.

Certyfikat żużlowy uzyskałeś 30 maja i kilka dni później zadebiutowałeś w zawodach. Przywitałeś się ze środowiskiem w niezłym stylu, bo zdobyłeś 10 punktów i pokonałeś m.in. Pawła Trześniewskiego i Petra Chlupaca. Spodziewałeś się tak dobrego występu?

Wspomniane zawody były dla mnie naprawdę udane. Bardzo się cieszę, że zaliczyłem tak dobry debiut i to zwłaszcza przed własną publicznością. Gdy startuję, to staram się nie myśleć o tym, kto stoi po mojej lewej, czy też po prawej stronie, a jedynie o przebiegu wyścigu. Nie ukrywam, że bardzo pomocny był dla mnie w tamtym czasie mechanik, pan Dariusz Piela. "Ścigać się" potrafię z motocrossu, natomiast poprawne ustawienie motocykla żużlowego wymaga dużego doświadczenia, którego mi jeszcze brakuje. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie znajdzie się doświadczony mechanik, z którym uda się nawiązać współpracę i stworzymy zwycięski team.

W kolejnych tygodniach miewałeś lepsze i dobre występy, ale chyba możesz być zadowolony z przebiegu sezonu, prawda? Jak byś go podsumował w swoim wykonaniu?

Dokładnie. Jestem zadowolony z przebiegu zawodów, które udało się odjechać. To dopiero mój pierwszy sezon i niestety, ale często brakowało mi tych poprawnych ustawień, które są niezbędne do szybkiej, płynnej i bezpiecznej jazdy. Na razie zbieram doświadczenie, poznaję tory i cieszę się nową przygodą.

Dobre wyniki sprawiły, że w jakimś stopniu na pewno urosły nadzieje kibiców. Wielu z nich już okrzyknęło cię talentem. Czy takie opinie docierają do ciebie i czy generują na tobie dodatkową presję, czy odcinasz się od tego, co się mówi?

Każda dobra opinia w jakimś stopniu podnosi zawodnika na duchu, ale ja staram się nie czytać komentarzy, czy negatywnych opinii na swój temat. Staram się skupiać na tym, co się dzieje tu i teraz. Na miano talentu trzeba sobie zapracować, a tu mam jeszcze wiele do zrobienia. Na pewno będę się starał i ciężko pracował.

We Wrocławiu masz okazję współpracować z Dariuszem ŚledziemWojciechem Kończyło i Gregiem Hancockiem. Co to znaczy dla tak młodego zawodnika mieć na początku kariery takie zaplecze trenerskie?

Dla każdego zawodnika zaplecze trenerskie jest ważne, bo to dzięki radom tak doświadczonych trenerów można się szybko rozwijać. Z trenerami Darkiem i Wojtkiem dużo pracujemy na torze, dostałem wiele cennych wskazówek od Grega i mogę liczyć na jego pomoc w każdej chwili. Możemy do niego dzwonić, napisać i dostajemy wsparcie.

W marcu przyszłego roku osiągniesz "magiczny" wiek, który będzie dawał ci zielone światło na starty w rozgrywkach ligowych. Czy rozmawiałeś już z klubem na temat swojej roli w drużynie? Mam tutaj na myśli, czy czeka cię walka o skład Betard Sparty Wrocław, czy może sezon 2023 spędzisz gdzieś na wypożyczeniu?

Na ten moment takiej rozmowy jeszcze nie było. Osobiście planuję startować w zawodach do lat 24 oraz w DMPJ, a co do miejsca w głównym składzie, to nie czuję się jeszcze gotowy, by rywalizować na tak wysokim poziomie. Chciałbym na spokojnie się rozjeździć i wierzę, że czas na ligę przyjdzie w odpowiednim momencie. Kto wie, może szybciej, niż myślę.

Wiadomo, że marzeniem każdego zawodnika jest zostać mistrzem świata. A jeśli chodzi o kolejny sezon, to masz już jakieś sprecyzowane plany na przyszły rok?

Pewnie, jak większość młodych zawodników, chciałbym mieć dużo startów, uniknąć kontuzji i poznać jak najwięcej torów.

Żużel nie jest pierwszym sportem motorowym, z którym masz styczność, bo kilka lat jeździłeś też na motocrossie. Jakimi sukcesami możesz się pochwalić?

Jeśli miałbym wymienić osiągnięcia, z których jestem najbardziej dumny, to udało mi się wywalczyć m.in. tytuł mistrza strefy Polski Zachodniej i wicemistrza strefy Polski Centralnej. Mam też na swoim koncie dwa tytuły drugiego wicemistrza Polski oraz drugie miejsce w Pucharze Polski.

To na koniec powiedz nam, jakie masz plany na te ostatki sezonu. Zobaczymy cię na torze w jeszcze jakichś zawodach, czy to już koniec?

Wiadomo, że chciałbym uczestniczyć w jak największej liczbie zawodów. Sezon żużlowy jest bardzo intensywny, ale też krótki i pewnie zbyt wielu szans na starty już nie będzie. Czekają mnie zatem treningi do czasu, gdy pogoda na to pozwoli, a później niezależnie od warunków będę wracał na motocykl crossowy, by przygotowywać się do następnego sezonu. W okresie zimowym zwiększę też częstotliwość treningów crossfitowych.

Konrad Cinkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Zaskakująca oferta dla Rune Holty! Tego na pewno się nie spodziewał
Rozkochał go w żużlu, a następnie został jego nauczycielem

Źródło artykułu: