Czy w sobotę marzenia Polaków się spełnią? - A dlaczego nie? - pyta Leszek Tillinger, prezes Polonii. - To, że można odrobić siedemnaście punktów w jednym turnieju, Tomek udowodnił przecież w Terenzano. A na torze, na którym czuje się jak w domu, jest w stanie wygrać wszystkie wyścigi. Crump ma ogromnego pecha, bo w najważniejszym momencie dopadła go przykra kontuzja. Nie wiadomo, czy w ciągu dwóch tygodni wróci do swojej normalnej dyspozycji. Zresztą w poprzednich latach zdarzały mu się występy w Bydgoszczy, gdzie zdobywał poniżej dziesięciu punktów. Nie liczyłbym na to, że punkty będą oddawać rywale. Większość zawodników ma jeszcze o co walczyć - twierdzi Tillinger.
W Tomasza Golloba wierzy także Władysław Komarnicki, prezes Stali Gorzów, który zastrzega jednak, że nie należy na Tomaszu wywierać presji. - Apeluję, by nie wywierać na Tomku presji. To żużlowiec, którego nie trzeba dodatkowo mobilizować. Ma w sobie tyle ambicji, że mógłby nią obdzielić połowę polskich sportowców. Nie spekulujmy więc i nie obciążajmy go naszymi nadziejami. Jestem pewien, że będzie miał jeden z medali. I niezależnie od tego, jakiego będzie koloru, serdecznie mu pogratulujmy postawy w cyklu Grand Prix - powiedział Komarnicki.
Przypomnijmy, że zainteresowanie ostatnią rundą Grand Prix jest tak duże, że już na dziś brakuje w kasie biletów. Pewne jest więc, że na bydgoskich trybunach zasiądzie komplet publiczności, co na pewno jeszcze bardziej poderwie Golloba do walki o złoto.