Żużel. Liga a Grand Prix to spora różnica. Występy Lindgrena we Włókniarzu z poczuciem niedosytu

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren

Najlepszy indywidualnie był dla niego ten pierwszy sezon. W kolejnych czterech Fredrik Lindgren nie zbliżył się już do tego poziomu. Pobyt we Włókniarzu Częstochowa można chyba więc ocenić w kategoriach niedosytu, wiedząc, co osiągał w Grand Prix.

Po spadku ROW-u Rybnik z PGE Ekstraligi po sezonie 2017 po Fredrika Lindgrena sięgnął prezes Michał Świącik. Szwed we Włókniarzu Częstochowa spędził pięć sezonów, po drugim podpisując aż trzyletnią umowę. Choć doświadczony żużlowiec nigdy nie jeździł w Polsce nad wyraz skutecznie, premierowa kampania w barwach Lwów rozbudziła apetyty kibiców pod Jasną Górą. Zakończył ją bowiem z dziesiątą średnią biegową w lidze - 2,146.

Wysoką dyspozycję potwierdził jednocześnie w cyklu Grand Prix, gdzie wdrapał się na trzeci stopień podium, zdobywając pierwszy brązowy medal. Choć w klasyfikacji Indywidualnych Mistrzostw Świata w kolejnych latach nie wypadał poza czołową piątkę (kolejno: czwarty, trzeci, piąty, czwarty - red.), w Polsce nie prezentował tego samego poziomu jazdy i tej samej zadziorności, jaką charakteryzował się, gdy przychodziło do rywalizacji w zawodach elity.

Kibice Włókniarza mieli więc prawo niecierpliwić się, widząc nierówną dyspozycję drugiej gwiazdy swojej drużyny. Tym bardziej że ta pierwsza, czyli Leon Madsen, bardzo dobrą postawę na arenie międzynarodowej przekładał też na PGE Ekstraligę, będąc w zdecydowanej większości spotkań liderem częstochowian. Z kolei Lindgrena na spektakularne występy w kraju nad Wisłą stać było raczej jedynie od czasu do czasu.

Szwed fenomenalnie rozpoczął swoją przygodę we Włókniarzu. W debiucie w Grudziądzu "trzasnął" duży komplet 18 punktów. W trzecim meczu w Zielonej Górze zdobył płatny komplet, a w czwartym u siebie z Betard Spartą Wrocław zainkasował klasyczny komplet 15 "oczek". Później, aż do końca jazdy w Częstochowie, jeszcze tylko trzy razy kończył zawody bez porażki z rywalem. W latach 2021-2022 przyznawał, że walczył z powikłaniami po zachorowaniu na COVID-19. W tym roku musiał w trakcie sezonu zrobić sobie przerwę od startów.

ZOBACZ Polskie obywatelstwo dla Tarasienki "na biurku Prezydenta". Prezes mówi o szczegółach

To, co Lindgrenowi trzeba oddać, to dobrą jazdę na domowym owalu. Przy Olsztyńskiej zwykle nie zawodził, bo w trzech z pięciu sezonów na częstochowskim torze wykręcał średnią z "dwójką" z przodu. Najlepiej prezentował się w pierwszym (2,333) i ostatnim (2,244), co plasowało go pod tym względem w czołówce PGE Ekstraligi. Nierzadko ustawiano go też w parze z juniorami, co zawsze wiąże się z nieco większą odpowiedzialnością za wynik.

Za to zakończenie jazdy w biało-zielonych barwach wypadło w jego przypadku doskonale, bo w ostatnim spotkaniu minionego sezonu nie dał się pokonać żadnemu rywalowi z Torunia, dokładając cegiełkę do zdobycia przez Włókniarza brązowego krążka. W 2023 roku nowym klubem Fredrika Lindgrena będzie aktualny drużynowy mistrz Polski - Motor Lublin.

Statystyki Fredrika Lindgrena z czasów jazdy dla Włókniarza Częstochowa:

SezonMeczeBiegi (wygrane)Pkt+bon.Śr. biegowaŚr. meczowaLista klas.Drużyna
2022 18 88 (23) 152+20 1,955 8,44 14. brąz
2021 14 69 (20) 109+5 1,652 7,79 28. 5. miejsce
2020 13 65 (20) 110+13 1,892 8,46 16. 5. miejsce
2019 17 89 (31) 160+9 1,899 9,41 18. brąz
2018 18 89 (35) 183+8 2,146 10,17 10. 4. miejsce
SUMA 80 400 (129) 714+55 1,923 8,93

CZYTAJ WIĘCEJ:
To oni będą najsilniejszą drużyną w lidze? Były menadżer nie ma wątpliwości
Sześć niewiadomych w Cellfast Wilkach. Wiadomo, kiedy klub odkryje karty

Źródło artykułu: