"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
W ostatnich latach często słyszeliśmy, że beniaminek w PGE Ekstralidze ma ciężko, bo rynek jest zabetonowany i trudno mu zbudować konkurencyjny skład. Jednak działacze Cellfast Wilków Krosno pokazują, że wcale nie musi tak być, a Kalkulowana Średnia Meczowa niekoniecznie będzie błogosławieństwem dla polskich rozgrywek.
Osobiście mam negatywny stosunek do KSM, czego nigdy nie ukrywałam. Zawsze wychodziłam z założenia, i zdania nie zmieniam, że on faworyzuje średniaków. To nie jest tak, że KSM pomagał beniaminkom budować konkurencyjny skład. On sprawiał, że przeciętni zawodnicy, których średnia biegowa pasowała do większej liczby drużyn, windowali sobie stawki.
ZOBACZ Prezes Wilków Krosno: W żużlu etyki nie było, nie ma i nie będzie
Wprowadzenie KSM w przyszłości byłoby ciosem dla tych drużyn, które od lat budują swoje składy, kreślą jakąś wizję rozwoju. Nagle z roku na rok musiałyby one dziękować niektórym zawodnikom tylko dlatego, że ekipa nie mieściłaby się w limicie KSM. Nie jest to zdrowe. Nie jest też przypadkiem, że KSM był i został usunięty z regulaminu, bo się nie sprawdzał.
Owszem, PGE Ekstraliga jest nieco zabetonowana, ale mamy w niej spadki i awanse, co daje nadzieję na jej lekkie przewietrzenie każdego roku. Cellfast Wilki Krosno właśnie teraz dokonują takiego odświeżenia rozgrywek. Dość powiedzieć, że klub z tego miasta nigdy nie był w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Są też inne zespoły, które latami budowały swoją potęgę, ugruntowały sobie pozycję w PGE Ekstralidze i trzeba to chwalić. Jednak też nic nie trwa wiecznie, o czym może świadczyć przykład Stelmet Falubazu Zielona Góra. Klub stawiany za wzór, podejmujący pionierskie działania w wielu aspektach, a jednak okazało się, że "magia Falubazu" też może stracić swoją moc. Wydarzył się spadek, a wywalczenie rychłego awansu do PGE Ekstraligi okazało się niemożliwe.
Dobrze, że mamy w sporcie i żużlu wzloty i upadki. Fortuna kołem się toczy. Fogo Unia Leszno przez kilka lat była mistrzem Polski, a po utracie Jasona Doyle'a na rzecz Cellfast Wilków Krosno będzie musiała walczyć o utrzymanie. Sama zresztą pamiętam, jak za mojej prezesury mieliśmy derby drużyn z Rzeszowa i Tarnowa. Teraz one też się odbywają, ale w II lidze. Swoje pięć minut w tym regionie ma za to Krosno.
Dla kibiców najważniejsze jest to, że w sezonie 2023 nie będziemy mieć powtórki z rozrywki, czyli drużyny, której spadek łatwo będzie wytypować. Tak jak było to z Arged Malesą Ostrów w tym roku. To idealna sytuacja dla fanów i klubów. Nie będzie czerwonej latarni, a na spotkania z taką ekipą zwykle nie przychodzą kibiców. Do tego drużyny przeciwne muszą liczyć się z wysokimi zwycięstwami i wypłatą sporych pieniędzy za punktówkę.
Czytaj także:
Kibice sprzeciwiają się nagonce na swój klub
Abramczyk Polonia będzie silniejsza. Celuje w jeszcze jeden transfer