Gdy w roku 2018 Jorge Viegas został po raz pierwszy wybrany na prezydenta FIM, można było mówić o małej niespodziance. Jednak tym razem było jasne, że Portugalczyk utrzymanie władzy w światowej federacji ma wręcz zapewnione. Potwierdziło to głosowanie podczas Zgromadzenia Ogólnego FIM. Viegas zyskał aż 99 proc. głosów federacji krajowych.
Zanim Viegas rozpoczął rządy w FIM, przez wiele lat pracował na rzecz federacji motocyklowej. Już na początku lat 90. został przewodniczącym Komisji ds. Promocji, a następnie w latach 1996-2014 był wiceprezydentem FIM. Należał też do zarządu federacji, a także Portugalskiego Komitetu Olimpijskiego.
- Jestem bardzo wdzięczny za ciągłe wsparcie, jakie od was otrzymuję. Chcę podziękować tym federacjom, które oddały na mnie głos. Ostatnie cztery lata były niesamowitą podróżą, która była możliwa dzięki niesamowitemu zespołowi pracującemu u mojego boku. Nie potrafię wam wystarczająco podziękować za ciągłą motywację, dyspozycyjność i przyjaźń. Staliście się moją rodziną - powiedział Viegas po ogłoszeniu wyników wyborów.
ZOBACZ Czterech kandydatów na trenera reprezentacji. Wśród nich Nicki Pedersen!
- Muszę również podziękować federacjom krajowym za wybitne osiągnięcia i sukcesy, które wspólnie odnieśliśmy. To wszystko dzięki wspólnym celom i ciężkiej pracy. Mam ogromne szczęście, że mogę z wami współpracować - dodał Portugalczyk.
Portugalczyk dobrze odnajduje się jako działacz, ale w przeszłości był też zawodnikiem. W latach 70. ścigał się na motocrossie, po czym przerzucił się na wyścigi motocyklowe rozgrywane na torach asfaltowych. Wystartował nawet w kilku zawodach motocyklowych mistrzostw świata (obecnie MotoGP) w klasie 250 cm3. Pojawił się również na starcie 24-godzinnego Le Mans.
Po zakończeniu kariery pracował w środowisku motocyklowym jako dziennikarz, po czym został prezesem Portugalskiej Federacji Motorowej (FMP). W roku 1990 objął funkcję szefa toru w Estoril, po czym rozpoczął przygodę z FIM.
Czytaj także:
Były menedżer ma obawy. Chodzi o gigantyczne pieniądze dla juniorów
Władze związku zasypane skargami od rodziców nastolatków