- Aktualnie jestem z powrotem w swoim kraju - Australii. Tutaj cały czas wracam do zdrowia po operacji barku. Miała ona miejsce przeszło trzy miesiące temu. Mogę powiedzieć, że już wróciłem do treningów, jednak jeszcze nie są to zajęcia na motocyklu żużlowym. Chciałbym wsiąść na motor jak najszybciej, jednak lekarze mówią, że nie ma co się spieszyć. Ze spokojem realizuję kolejne etapy rehabilitacji i jestem dobrej myśli. Uważam, że do prawdziwego ścigania będę w stanie powrócić w listopadzie. Wtedy bowiem muszę być gotów na Mistrzostwa Australii i jej stanów - powiedział Jason Doyle na łamach strony internetowej TŻ Start.
Australijczyk nie ukrywa, że przez cały czas śledził poczynania swoich kolegów na torach I ligi i interesował się losami swojej drużyny - Sprawdzałem regularnie wyniki z nadzieją, że nasza drużyna przejdzie przez sezon bez większych problemów i zajmie wysokie miejsce. Po niezłych rezultatach liczyłem po cichu na Ekstraligę, ale ostatecznie cieszy również to, że zajęliśmy wysokie, czwarte, miejsce w tabeli ligowej. Myślę, że był to jak najbardziej udany sezon dla Startu - podsumował zawodnik.
Doyle ma już sprecyzowane plany na przyszłość i z optymizmem zaopatruję się na starty w drużynie z Gniezna. - Przede wszystkim chciałabym dobrze wejść w przyszły sezon. Od tego zależą moje dalsze losy. Forma musi być równa i wysoka. Póki co staram się dojść do pełnej sprawności fizycznej i ponownie wsiąść na motocykl. Następny rok będzie dla mnie bardzo ważnym i ekscytującym sezonem. Z niecierpliwością czekam na spotkanie z gnieźnieńskimi fanami i działaczami. Mam nadzieję, że spodoba mi się w Gnieźnie i zostanę tam mile przyjęty. Chciałbym także znaleźć chwilę dla każdego, aby móc porozmawiać - zakończył żużlowiec.