Żużel. Były mistrz świata na ten dzień czekał 11 lat. "Możemy zyskać nowe życie dla taty"

Gary Havelock dostał wspaniały prezent świąteczno-noworoczny. Były indywidualny mistrz świata przeszedł operację, która ma mu pozwolić na lepsze życie. Brytyjczyk przez ponad dziesięć lat mocno odczuwał skutki kraksy z marca 2012 roku.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Gary Havelock WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Gary Havelock
Gary Havelock przez prawie trzydzieści lat swojej kariery na brak sukcesów narzekać nie mógł, a najważniejszymi indywidualnymi osiągnięciami są z pewnością dwa tytuły indywidualnego mistrza świata. W 1987 roku wśród juniorów oraz pięć lat później wśród seniorów lub jak kto woli - w kategorii otwartej.

Lata startów to nie tylko pasmo sukcesów, ale także i chwile zwątpienia, czy też porażki i nie tylko te sportowe. To także duża liczba upadków, a jeden z nich, który Havelock odniósł ponad dziesięć lat temu, zmusił go do przerwania kariery.

W marcu 2012 roku Havelock brał udział w meczu Pucharu Ligi Premier League. Kapitan Redcar Bears w jednym z biegów uderzył w jadącego rywala Dereka Sneddona i zaliczył groźny upadek. Starcie z Edinburgh Monarchs zakończyło się dla Brytyjczyka koniecznością udania się do szpitala na badania, które od razu wykazały złamanie ramienia, barku oraz żeber.

U mającego wówczas 44 lata żużlowca stwierdzono ostatecznie złamanie aż... czternastu kości! Do tego doszła utrata czucia w ramieniu. Zawodnik walczył o to, by wrócić do pełni zdrowia, a niespełna rok od upadku ogłosił decyzję, o zakończeniu swojej przygody z żużlem.

ZOBACZ Wielka impreza i pakiet sponsorski dla klubu z PGE Ekstraligi? "Rozmowy trwają"

- Nigdy nie chciałem tak zakończyć kariery, ale to czeka każdego z nas. Czuje się szczęśliwy z powodu mojej długiej, owocnej kariery. Robiłem to co kochałem, jeździłem szybko na motocyklu. To był przywilej i honor reprezentować swój kraj i jeździć dla wielu światowych klubów - mówił wtedy Havelock cytowany przez WP SportoweFakty.

Skutki kontuzji ciągnęły się przez te wszystkie lata. Aż do ostatnich dni. Jedna z córek Gary'ego, Holly, poinformowała, że były czempion globu przeszedł sześciogodzinną operację, która ma pomóc zredukować jego przewlekły neuroból spowodowany upadkiem.

"Po jedenastu latach możemy zyskać nowe życie dla taty, który od czasu wypadku zmaga każdego dnia z bólem" - napisała Holly Havelock, która podziękowała jednej z ciotek za wsparcie i dążenie do celu, jakim była walka o lepsze zdrowie dla byłego żużlowca.

Podziękowano również fundacji Speedway Riders Benevolent Fund, która od lat pomaga ciężko kontuzjowanym zawodnikom. To właśnie oni są odpowiedzialni za organizację corocznego turnieju Ben Fund Bonanza, podczas którego zbierane są fundusze dla żużlowców.

"To był jedyny i ostatni sposób na poprawę jakości życia taty, od czasów jego jazdy na żużlu. Jesteśmy im za to wdzięczni! Nie mogę się doczekać, aż wróci do domu i w pełni wyzdrowieje" - dodała Holly Havelock.

Gary Havelock przez wiele lat startował także w polskiej lidze, gdzie zdobywał punkty dla: Stali Gorzów, Włókniarza Częstochowa, Stali Rzeszów, Polonii Piła, Speedway Miszkolc i Wybrzeża Gdańsk.

Czytaj także:
Cieślak spełnił nietypową prośbę zawodników
Nie łapał się do składów polskich drużyn, a dziś jest w TOP ligi. Marzy o PGE Ekstralidze

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×