Andrzej Koselski to były, znakomity zawodnik. Przez 16 lat bronił barw Polonii Bydgoszcz, wywalczając z klubem trzy medale Drużynowych Mistrzostw Polski (złoty w 1971, srebrny rok później i brązowy w 1974). Po zakończeniu kariery spełniał się także w roli trenera, pracując między innymi z reprezentacją Polski, macierzystą Polonią, czy też Startem Gniezno i Spartą Wrocław.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty: Jak ocenia pan układ sił w przyszłorocznej 1. lidze żużlowej?
Andrzej Koselski: Moim zdaniem sytuacja nie jest zbyt skomplikowana, ale dosyć ciekawa. Myślę, że kwestię awansu pomiędzy sobą rozstrzygną Abramczyk Polonia Bydgoszcz i Stelmet Falubaz Zielona Góra. To dwie najsilniejsze drużyny, o podobnym potencjale, które na papierze wypadają lepiej od reszty. Ja natomiast zawsze jestem daleki od wydawania osądów, bo na to, kto sięgnie po końcowy sukces może wpłynąć wiele czynników.
ZOBACZ Wielka impreza i pakiet sponsorski dla klubu z PGE Ekstraligi? "Rozmowy trwają"
Czy według pana ktoś z tej dwójki ma nieznaczną przewagę nad konkurentem?
Właśnie nie. Uważam, że każda drużyna ma swoje atuty, a ich potencjał jest bardzo zbliżony. Mogą decydować detale. Prognozy na tym etapie są o tyle trudne, że jedna sytuacja może wywrócić sezon do góry nogami. A niech, odpukać, filar którejś z drużyn ulegnie wypadkowi i dozna kontuzji? Co wtedy? Nie da się przewidzieć takich rzeczy przed sezonem.
Z pańskiej narracji wynika, że obie ekipy mają równe szanse. To rzeczywiście 50/50?
Tak uważam. Na końcowy wynik składa się bardzo wiele czynników. Oby wszystkich żużlowców omijały zdarzenia losowe i zawody rozstrzygały się na torze, przy sportowej rywalizacji. Ale i wtedy niczego nie można być pewnym, bo i pogoda wpływa na przygotowanie toru, a sami zawodnicy w różny sposób przepracowują zimę. W obliczu tak wyrównanych zespołów, teraz jesteśmy zmuszeni wróżyć z fusów.
Kto według pana oprócz Polonii i Falubazu może włączyć się do walki o awans?
Ciekawie wygląda zestawienie Arged Malesy i H.Skrzydlewska Orła. Te drużyny mają kim jechać i mogą powalczyć. Ale czy o awans? Myślę, że będzie trudno. Tak, jak mówię, wyklarowały się dwa zespoły, które są od reszty silniejsze. Niemniej, gdybym miał wytypować półfinały, umieściłbym w nich Ostrovię i Orła.
Ze wskazaniem na kogo?
Trzecia siła to chyba jednak Ostrovia. Wprawdzie osoba Marka Cieślaka to solidny argument, ale on sam na motocykl nie wsiądzie. To bardzo dobry trener, natomiast przede wszystkim liczą się zawodnicy. Można się spodziewać, że żużlowcy dostaną tor, jaki zechcą, a ruchy kadrowe i prowadzenie drużyny w trakcie meczu będą na najwyższym poziomie, ale nadal w Orle jest sporo niewiadomych. To solidny zespół, który może namieszać. Nie sądzę natomiast, żeby do gry miały włączyć się ROW Rybnik, Zdunek Wybrzeże Gdańsk, czy Trans MF Landshut Devils albo PSŻ Poznań.
W takim razie kto spadnie?
Mam swojego kandydata, ale osobiście nie lubię prowadzić narracji w ten sposób. Wydawanie wyroku w styczniu nie ma sensu. Teoretycznie niektórzy mogą się jeszcze dozbroić, w poszczególnych klubach mamy zawodników z tak zwanymi kontraktami warszawskimi. Myślę, że jeszcze coś się może zmienić w składach, więc wstrzymam się z osądami.
Z pewnością jest pan ekspertem od bydgoskiego toru. Polonia będzie mogła liczyć na jego atut?
Od paru ładnych lat jest z tym problem. Trzeba sobie powiedzieć, że czasy się zmieniły. Kiedyś to wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Dawniej jeździło się na dziurawych torach, które były bardzo przyczepne i dawały większe pole do popisu. Teraz najczęściej wygląda to tak, że zawodnicy jadą gęsiego, jeden za drugim od startu do mety, po "betonie", na którym się ślizgają. Żużel poszedł w złym kierunku.
Niemniej Polonia ma w składzie specjalistów od bydgoskiego toru. Do ich grona można zaliczyć Davida Bellego i Andreasa Lyagera, którzy wracają na S2.
Jeśli nawierzchnia będzie przyczepna, a mijanki możliwe, to faktycznie bydgoszczanie mają w składzie zawodników, którzy mogą jeździć tam bardzo skutecznie, ale to też nie takie proste. Teraz jest tak, że mamy tor, wcześnie przyjeżdża komisarz i każe go zmieniać pod swoje wytyczne, najczęściej takie, które zabijają widowisko. Pogoda też potrafi się dać we znaki. Słońce wysuszy nawierzchnię i co wtedy?
Z pogodą trudno wygrać. W minionym sezonie parę razy tor został przygotowany w taki sposób, że dało się na nim wyprzedzać na całej szerokości i wtedy widowisko było ciekawe. Myślę, że Polonia, chcąc przygotować obiekt pod swoich zawodników, powinna podążać w tym kierunku i jestem przekonany, że w klubie zdają sobie z tego sprawę.
Poruszył pan wątek przygotowania toru. Widzi pan jakąś jednoznaczną receptę na poprawę?
Trudna sprawa. Dyscyplina poszła w złym kierunku i czasy się zmieniły. Pamiętam, jak kiedyś trenowało się do zawodów. Dziura na dziurze, grząsko. Ale było się z czego odepchnąć, gdzie nabrać nawierzchni, a w ślad za tym szły mijanki. Nikt się nie skarżył, zawodnicy byli wszechstronni, uniwersalni i przyzwyczajeni do jazdy w każdych warunkach. Teraz tak nie jest. Na twardych nawierzchniach wielką rolę odgrywa moc silnika, trudno jest wyprzedzać i na torze występuje efekt poślizgu. Żużel stracił na atrakcyjności. Pojawia się jedna dziura i zawodnicy już mają problem, bo ta potrafi być przeszkodą nie do przejścia.
Czyli pana zdaniem dyscyplina doszła do ściany?
Wszystko na to wskazuje, bo nie zanosi się na zmianę podejścia. Odbiegliśmy nieco od tematu, ale z drugiej strony powiedzieliśmy już wszystko, co na tym etapie można powiedzieć.
Nie wskazał pan jeszcze mocnych stron pretendentów do awansu.
Uczciwiej będzie wrócić do tego wiosną. Mówi się, że Polonia ma lepszych młodzieżowców, ale na dobrą sprawę nadal nie jesteśmy w stanie wypowiedzieć się do końca w tej kwestii, bo Falubaz planuje kogoś wypożyczyć, więc rzeczywisty potencjał jego formacji juniorskiej nie jest jeszcze znany. W lubuskim na pewno działają i trzymają rękę na pulsie. Piotr Protasiewicz już pokazał, że umie skusić mocne nazwiska.
Zielonogórzanie dokonali świetnych wzmocnień, być może to oni mają nieco lepszych seniorów, a na pewno bardziej medialnych. Sezon zapowiada się niezwykle ciekawie. Myślę, że jak na dzisiejsze warunki będzie dużo walki i to jest w tym wszystkim najważniejsze. A na końcu wygra lepszy. Kto? Zobaczymy za kilka miesięcy.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Nie było awansu, ale nie brakowało emocji. Oto miniony sezon Abramczyk Polonii w liczbach
- Były żużlowiec Polonii skomentował powrót Lyagera do Bydgoszczy. "To może być strzał w dziesiątkę"