Żużel. Ten trener wpłynął najbardziej na jego karierę. "Mamy ze sobą kontakt do dziś"

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Daniel Kaczmarek.
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Daniel Kaczmarek.

Daniel Kaczmarek w wieku młodzieżowca odnosił spore sukcesy na polskich torach. Później jednak jego kariera wyhamowała, przez co w zeszłym sezonie występował na drugoligowych torach. W tym roku powróci jednak do 1. Ligi i będzie startować w Wybrzeżu.

[tag=31985]

Daniel Kaczmarek[/tag] urodził się 2 czerwca 1997 roku w Lesznie i jest wychowankiem tamtejszej Unii. Na początku występował głównie w 1. i 2. Lidzie, ale już ostatnie lata juniorskie spędził w PGE Ekstralidze. Dwukrotnie stawał na najwyższym stopniu podium Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. Było to w sezonach 2016 oraz 2018. Po przejściu w wiek seniora przeniósł się do 1. Ligi. Na tamtejszych torach nie prezentował się tak, jakby oczekiwali tego od niego inni oraz on sam.

Po trzech sezonach zdecydował się zrobić jeszcze jeden krok w tył i podpisał kontrakt z Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz. W 2. Lidze Żużlowej był czołową postacią nie tylko swojego zespołu, ale także całych rozgrywek, które zakończył ze średnią biegową na poziomie 2,116. Uzyskane wyniki pozwoliły mu na szybki powrót ligę wyżej, ponieważ na rok 2023 związał się umową ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Nad morzem chce udowodnić swoją wartość i regularnie punktować na wysokim poziomie. Teraz powoli przygotowuje się na pierwszy wyjazd na tor.

- Jeśli o chodzi o kwestie fizyczne, to wszystko idzie zgodnie z planem. Na szczęście nie było po drodze żadnych chorób, o których ostatnio jest głośno. Realizuję to, co założyłem. Praca trwa już od połowy listopada. Zbliżający się sezon widać również w moim warsztacie. Jeśli chodzi o motocykle, to dopieszczamy już tylko szczegóły. W tym tygodniu jadę odebrać nowe jednostki, bo wiem, że czekają gotowe. Widać zatem, że powoli zbliżamy się do startu rozgrywek - powiedział w rozmowie z polskizuzel.pl

25-latek nie ukrywa, że jest bardzo zadowolony z roku spędzonego w Rawiczu, a zejście szczebel niżej było bardzo dobrą decyzją. Rzeczywiście u Kaczmarka w zeszłym roku można było zauważyć kilka zmian. Przede wszystkim wydawało się, że czerpie dużo radości z samych występów. Urodzony w Lesznie zawodnik przyznaje, że to dzięki dobrym wynikom, które uzyskiwał i regularnej jeździe, która przełożyła się na pewność siebie. Dodatkowo bardzo wiele dała mu współpraca z Maciejem Jąderem.

- Dzięki niemu zdobyłem sporo doświadczenia. To człowiek, który w ostatnich latach pracował z Jasonem Doyle'em, a wcześniej z Hansem Andersenem, kiedy Duńczyk przeżywał swoje najlepsze lata. Mogłem zatem dowiedzieć się, jak niektóre kwestie funkcjonują u najlepszych zawodników na świecie. Nadal mamy ze sobą kontakt. Maciej wielu rzeczy mnie uczy. Dodałbym również, że w Rawiczu nie mogłem narzekać na płynność finansową. Z prezesem Knopem nie było żadnych problemów - poinformował.

ZOBACZ Darcy Ward mocno o Chrisie Holderze: od czasu mojego upadku, nie wrócił na swój poziom

Z trenerów największy wpływ na jego karierę miał Robert Kościecha, który obecnie pracuje w ZOOleszcz GKM-ie Grudziądz. Obecny żużlowiec Wybrzeża żałuje, że pracował z nim tylko przez rok, ale zapewnia, że i tak wiele mu pomógł w tym czasie. Ze szkoleniowcem spotkali się w Toruniu, gdy były młodzieżowy indywidualny mistrz Polski miał 20 lat. Kościecha był dla niego bardzo dobrym pedagogiem. Twierdzi on także, że młody trener na pewno będzie się rozwijał i zajdzie bardzo daleko.

- Mamy ze sobą kontakt do dziś. Kiedy w 2021 roku za dużo nie jeździłem, to pamiętam, że do mnie zadzwonił, pogadał i wsparł mnie. Z kolei kiedy startowałem w Toruniu, to sporo mi doradzał. Tak samo było, kiedy odchodziłem z tego klubu. Sugerował, jakie decyzje powinienem wtedy podjąć. To właśnie on powtarzał, żeby zawieszać sobie poprzeczkę jak najwyżej. Nasza współpraca rozwinęła także moje umiejętności techniczne na torze - zakończył Daniel Kaczmarek.

Czytaj także:
Żużel. Mistrzostwa Europy wracają do Częstochowy po ośmiu latach. Tak tłumaczą swój wybór
Ukrywał kontuzję przed trenerem. Śmierć ojca wyhamowała jego karierę

Komentarze (0)