Żużel. Na oczach 20 tysięcy ludzi dokonali niemożliwego. "To był fantastyczny moment"

Materiały prasowe / Włókniarz Częstochowa/wlokniarz.com / Na zdjęciu: Adam Pietraszko. Za nim Jason Doyle (z lewej) i Rune Holta
Materiały prasowe / Włókniarz Częstochowa/wlokniarz.com / Na zdjęciu: Adam Pietraszko. Za nim Jason Doyle (z lewej) i Rune Holta

Cztery razy w swojej historii Włókniarz Częstochowa sięgał po Drużynowe Mistrzostwo Polski. Ostatni raz tej sztuki zawodnicy spod znaku Lwa dokonali w 2003 roku. Jeden z wychowanków wierzy, że po 20 latach jego klub wróci na szczyt.

Dwadzieścia lat czekają w Częstochowie na triumf miejscowego Włókniarza w rywalizacji o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Kiedy ostatni raz Lwy celebrowały tytuł najlepszej ekipy w kraju, wówczas w młodzieżowej kadrze ścigał się m.in. Adam Pietraszko.

- Ten pamiętny finał już na zawsze pozostanie w moich wspomnieniach, lubię myślami wracać do tej chwili, gdy przy dopingu ponad 20 tysięcy kibiców na stadionie w Częstochowie dokonaliśmy niemożliwego. To był fantastyczny moment. W tym roku minie 20 lat od tego wydarzenia - powiedział Pietraszko w rozmowie z oficjalnym serwisem klubu.

Dziś wychowanek Włókniarza Częstochowa nadal jest związany z klubem, ale już w innym charakterze. Od kilku lat pracuje jako dyrektor sprzedaży w BMW Frank-Cars, a firma ta jest jednym z partnerów klubu z ulicy Olsztyńskiej. Jednak nie od razu była na to zgoda.

ZOBACZ Świącik szczerze o Drabiku. "Wykreował swoją osobowość". W tle kulisy transferu do Wrocławia

- Początkowo w BMW otrzymywaliśmy odgórnie wytypowaną listę sportów, gdzie ewentualnie mogliśmy się "pokazywać". BMW celowało, aby były to dyscypliny elitarne, a więc jak możemy się domyślać - zgody na żużel nie otrzymaliśmy. Polityka zmieniła się dopiero w okresie pandemii, a dokładniej w 2020 roku. Pojawiło się zielone światło i bardzo szybko nawiązaliśmy współpracę z klubem - wspomniał Pietraszko.

Pietraszko przyznał otwarcie, że chciałby, by tegoroczna drużyna nawiązała sukcesami do tego, co osiągnął on ze swoimi kolegami w 2003 roku. Były mistrz Polski wie jednak, że nie będzie to takie proste zadanie, a kluczem może być postawa najmłodszej formacji Lecha Kędziory.

- Uważam, że na pozycjach seniorskich Włókniarz Częstochowa zbudował niesamowicie mocny skład. Również juniorzy mają olbrzymi potencjał, ale należy mieć na uwadze, że chłopcy są jeszcze bardzo młodzi, a już ciążyć na nich będzie presja oczekiwań. Do tej pory Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki stawiali poprzeczkę bardzo wysoko. Nie wybiegajmy jednak w przyszłość, wszystko zweryfikuje tor, a ja pozostaję optymistą - dodał.

Zawodnik mający na swoim koncie również występy w Kolejarzu Opole pytany o najgroźniejszych rywali dla swojego macierzystego klubu wymienia przede wszystkim dwa zespoły - Motor Lublin i Betard Spartę Wrocław. Czwartym do brydża jego zdaniem będzie For Nature Solutions Apator Toruń.

Czytaj także:
Legenda w cieniu wielkich mistrzów. Mauger nauczył go jednej ważnej rzeczy
Mistrzostwa Europy wracają do Częstochowy po ośmiu latach. Tak tłumaczą swój wybór

Źródło artykułu: WP SportoweFakty