[tag=5069]
Krystian Pieszczek[/tag] w minionym sezonie wystartował we wszystkich czternastu spotkaniach ROW-u Rybnik. Wywalczył w nich 103 punkty i czternaście bonusów, co przy 67 wyścigach dało mu średnią biegową 1,746 i 25. miejsce w lidze.
Zawodnik w rozmowie z polskizuzel.pl nie umiał odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, czy jest zadowolony ze swoich rezultatów. Przyznał, że początek sezonu kompletnie mu nie wyszedł, bo pogubił się sprzętowo.
- Można powiedzieć, że ten pierwszy okres, czyli marzec i kwiecień został przespany. To nie powinno mieć w ogóle miejsca. Później nastąpił zdecydowany progres. Wspomniał pan o liczbach i średniej, a wiadomo, że jest z tym ciężko, kiedy w pierwszym meczu w sześciu biegach zdobywa się zaledwie cztery punkty. Jestem jednak zadowolony, że później nastąpiła poprawa. Szliśmy do góry i mam nadzieję, że w sezonie 2023 zaczniemy od razu z wysokiego C - skomentował.
ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"
Po zakończonych rozgrywkach jego nazwisko przewijało się jedynie w kontekście jednego klubu - Texom Stali Rzeszów, ale był też w kręgu zainteresowań H.Skrzydlewska Orła Łódź. Ostatecznie gdańszczanin postanowił związać się nową umową z klubem z Górnego Śląska.
- Zdecydowałem się na przedłużenie kontraktu ze względu na atmosferę w klubie i relacje, które udało się zbudować z prezesem Krzysztofem Mrozkiem. To było dla mnie kluczowe. Prawda jest taka, że byliśmy po słowie tuż po ostatnich zawodach. Później wszystko zostało dotrzymane z obu stron, co bardzo mnie cieszy - dodał.
W ROW-ie Rybnik doszło w listopadzie do kilku zmian. Na walkę o jakie cele mają przygotować się fani Rekinów? - Mam nadzieję, że będzie lepiej, choć wiadomo, że papier przyjmie wszystko. Czas pokaże, jak potoczą się pierwsze sparingi i mecze. Uważam, że nie ma sensu teraz pompować balonika. Trzeba poczekać i zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja - powiedział Pieszczek.
Czytaj także:
Legenda w cieniu wielkich mistrzów. Mauger nauczył go jednej ważnej rzeczy
Mistrzostwa Europy wracają do Częstochowy po ośmiu latach. Tak tłumaczą swój wybór